Suita: Aria, co się tak podejrzanie uśmiechasz?
Aria: Jak to podejrzanie?
Suita: Po prostu podejrzanie.
Aria: Czytałam artykuł o psie i o sarnie.
Suita: Szczekaj wszystko.
Aria: Ludzie, usłyszeli dziwne odgłosy dobiegające ze starej studni. Miała ok. 2 m głebokości, było w niej pół metra wody.
Suita: I to jest śmieszne?
Aria: Śmieszna byla zawartość. W studni był pies i sarna. Oboje przerażeni.
Suita: No i?
Aria: Ludzie zawiadomili policję, a policja straż pożarną. Strażacy uwolnili i psa i sarnę.
Suita: Oddalili się razem?
Aria: Skądże – oddzielnie.
Suita: Ciekawe jak tam się razem znaleźli.
Aria: Drapieżna sarna goniła psa …
Suita: Oszalałaś? To pies gonił sarnę.
Aria: Skąd wiesz?
Suita: Bo jeszcze nie słyszałam o psie gonionym przez drapieżną sarnę.
Aria: A może tym razem było inaczej?
Suita: Dlaczego tak sądzisz?
Aria: Bo sarna nie zjadła psa.
Suita: Pies też nie zjadł sarny. A sarna nie może być drapieżna bo ma nieodpowiednie uzębienie.
Aria: Może masz rację. Nie o to chodzi by dopaść sarenkę, ale …
Aria i Suita: … ale by gonić ją. Ach!
Aria: Ja jestem sarną, a ty psem – goń mnie!
Suita: A gdzie jest studnia?
Aria: Na fotelu!
Suita: Zaraz cię dopadnę i zjem!
Aria: Akurat, ty wredny rasowcu!
…
Aria: Weź te spróchniałe kły, od moich zgrabnych nóżek!
Suita: I tak ci je obgryzę!