SUITA: Aria, sensacja, nasza Pani upolowała 30 saren!
ARIA: O rany, tyle mięsa, gdzie one są?
SUITA: Co za głupol z ciebie! Są na zdjęciach. Pani upolowała je aparatem! Szła w ich kierunku przez pola i robiła zdjęcia póki jej nie padły baterie. Miała dobry wiatr, sarny długo nie uciekały.
ARIA: Już myślałam, że będą kotlety z sarniny…
SUITA: Zeżarłabyś takie piękne zwierzęta?
ARIA: Gdyby nie było nic innego…
SUITA: Teraz nikt nie strzela do saren na polach. Podlegają ochronie.
ARIA: Dlaczego Pani nie zabrała nas ze sobą?
SUITA: Bo byśmy przepłoszyły jej sarny, a ty zapewne znowu byś się zgubiła. Miała z tobą już dość kłopotów.
ARIA: Obiecałam, że będę grzeczna!
SUITA: Obiecanki – cacanki, na widok zwierzyny dostajesz amoku. Twój rozum idzie spać.
ARIA: To prawda, nawet nie wiem, co bym zrobiła, gdyby udało mi się którąś z nich dogonić.
SUITA: Miałabyś do czynienia najpierw z samcem. Wziąłby cię na rogi i rzucił jak zabawką.
ARIA: To one są takie groźne?
SUITA: Co najmniej dwudziestokrotnie większe od nas. To mówi samo za siebie.
ARIA: Tego nie brałam pod uwagę…
caption]
SUITA: Na tym zdjęciu wyglądasz, jak postrach pól.
ARIA: To może chodźmy zapolować na myszy, z nimi przynajmniej wiadomo, co zrobić.
SUITA: Jeśli upolujesz mysz, pozwolę ci zjeść moje ciasteczko.