ARIA: W nocy przyszła mi do głowy nowa bajka, ale to chyba nie ja ją wymyśliłam. Opowiedzieć ci?
SUITA: Jasne! Szczekaj.
ARIA: Był sobie pewien człowiek, miał piękny duży dom i właśnie założył rodzinę. Był pełen energii i chęci do pracy.
Dbał o swój dom, sprzątał, kosił trawniki, naprawiał usterki, bo wiedział, że będą w nim mieszkać jego dzieci, a może nawet wnuki. Każdego swojego nowego potomka witał z nadzieją, ale i z troską. Wiedział, że musi mu zapewnić byt, wykształcenie i perspektywy na przyszłość. Uczył dzieci, jak dbać o dom i otoczenie, jak współdziałać z innymi członkami rodziny, pracować i czerpać z tego przyjemność. Dbał też o rozrywki i uczył obcować ze sztuką. Chciał, żeby jego dzieci były mądre, zaradne i szczęśliwe.
SUITA: Przejdź może wreszcie do akcji…
ARIA: Niedaleko mieszkał sąsiad. Też dostał od losu piękny dom, może nawet piękniejszy i większy od naszego bohatera. On też miał rodzinę, którą zajmował się jak umiał. Uważał, że zrobił już wszystko, co mógł i nie przejmował się zanadto domem, który stopniowo popadał w ruinę i zapełniał się śmieciami. Dzieci przychodzące na świat traktował jak dodatkowy kłopot, ale mówił sobie, że jakoś to będzie. Bóg dał, Bóg wychowa i nakarmi. Naukę, rozrywki i sztukę uważał za rzeczy zbędne i nieprzydatne. Po co córkom wykształcenie, skoro ich rolą jest tylko rodzić mu wnuki? Synów uczył jak być mężczyzną: bić się o swoje, trzymać krótko kobiety i dzieci i dbać o swój honor. To powinno im w życiu wystarczyć. Mijały lata, jego synowie spłodzili mnóstwo wnuków, coraz bardziej brakowało im miejsca i jedzenia. Zaczęli się ze sobą kłócić, walczyć o pozostałe skrawki domu, w którym w końcu nie dało się już żyć. Wtedy postanowił zwrócić się z prośbą do sąsiada.
SUITA: No nareszcie, a już myślałam , że będzie horror kiedy utoną w śmieciach i w dzieciach.
ARIA: Prośba była prosta: Czy pozwoli im przenieść się do ich domu, gdzie było czysto, spokojnie i nie brakowało miejsca, ani jedzenia. Człowiek zastanowił się głęboko i dał mu odpowiedź. – Wiem, że jesteście w trudnej sytuacji więc chciałbym wam pomóc. Zamieszkanie twojej rodziny w moim domu nie jest najlepszym pomysłem. Wasz dom jest większy i bardziej okazały, trzeba go tylko posprzątać. Wtedy znajdzie się miejsce dla wszystkich twoich dzieci i wnuków. Każdy będzie miał swoje miejsce, o które musi tylko zadbać. Mogę wysłać kilku swoich synów, aby pomogli wam posprzątać wasz dom.
Sąsiad trochę zmieszany i niezadowolony poprosił o chwilowe wsparcie w postaci jedzenia, niezbędnych środków do życia i narzędzi do sprzątania. Dostał, o co prosił. Wrócił do swoich synów i przedstawił im swoją propozycję. Skoro sąsiad odmówił im miejsca w swoim domu, zdobędą go siłą. Po co mają sprzątać u siebie i wysilać się skoro obok stoi piękny, bogaty, zadbany dom i tylko czeka żeby go zająć.
SUITA: No, no zupełnie jak w życiu…
ARIA: Bo to bajka z życia wzięta. Słuchaj dalej: Zebrał swoich synów i wnuków wyszkolonych do bitki. O ten jedyny aspekt ich wychowania zadbał od dziecka. Mieli narzędzia i żądzę mordu. Nareszcie mogli okazać się prawdziwymi mężczyznami. W nocy napadli na dom sąsiada, zabili bez litości jego synów a z reszty rodziny zrobili niewolników.
Byli w euforii. Mieli wspaniały nowy dom, służbę i zasoby. Używali życia tak, jak nauczyli się w rodzinnym domu. Nie myśleli o przyszłości.
Bardzo szybko nowy i wspaniały, zadbany dom zmienił się w ruinę. Musieli rozejrzeć się za następnym…
SUITA: Nie chcę tego słuchać, to horror! W bajce musi zwyciężyć dobro, a nie zło!
ARIA: Słuchaj dalej: Postanowili powtórzyć swój poprzedni wyczyn. Nie przewidzieli jednak, że kolejny piękny dom jest zabezpieczony i uzbrojony. Zostali rozpędzeni i zdziesiątkowani, znowu z niczym. Obiecali sobie srogą zemstę na wszystkich mieszkańcach pięknych domów, których nie mogli mieć.
SUITA: I udało im się? Nie wrócili posprzątać w swoim rodzinnym domu?
ARIA: Jeszcze nie. Wojna trwa od zarania dziejów. Ale barbarzyńcy zawsze będą górą, bo nie mają nic do stracenia. Nie boją się, że ktoś zniszczy ich kulturę i zabytki, bo ich nie mają. A jedyną umiejętnością, którą opanowali jest niszczenie. Żeby coś zbudować trzeba pracy, wysiłku i wiedzy. Niszczenie niczego nie wymaga i jeszcze daje poczucie siły.
SUITA: To okropne, tak jest wśród ludzi?
ARIA: Niekoniecznie. Ale sporo ludzi wychowano, a właściwie tylko nauczono być nikim. Mięsem armatnim dla silniejszych i sprytniejszych. Ciemną masą używaną do realizacji niecnych celów. Pionkami w cudzej grze, które zawsze są przegrane i odrzucone.
SUITA: To tak, jakby wytresować teriera, żeby zagryzał ludzi?
ARIA: Coś w tym stylu.
SUITA: I jaki z tego morał?
ARIA: Tylko codzienna, uczciwa walka z entropią jest drogą do szczęścia i dobrobytu. Chaos zabija.
SUITA: Idę posprzątać w kuchni…
ARIA: Pomogę ci.