ARIA: Jak się dzisiaj czujesz po szczepieniu na wściekliznę?
SUITA: Jestem wściekła!
ARIA: Ojej, dlaczego? Coś cię boli?
SUITA: Nie, tylko Pani zrzuciła mnie z kanapy, bo byłam brudna.
ARIA: Trzeba było dać się umyć…
SUITA: Nie miałam nastroju.
ARIA: Pogoda nie nastraja optymistycznie. Albo pada, albo wieje a słońca, jak na lekarstwo. Powinna już być wiosna.
SUITA: Jakoś w tym roku się nie spieszy. Wcześniej była wiosenna zima, a teraz jest zimowa wiosna.
ARIA: Ale słyszysz, jak szaleją ptaki o świcie? Świergolą, latają wśród tuj i kłócą się o gniazda.
SUITA: Tak, słyszę i jestem wściekła, że nie mogę ich dorwać. Byłaby cisza, jak makiem zasiał.
ARIA: Gdybyś miała skrzydła…
SUITA: A wiesz, że Pani kupiła wielkiego ptaka z plastiku?
ARIA: Jakiego ptaka i po co?
SUITA: To chyba wrona, ma odstraszać szpaki od naszych czereśni.
ARIA: A co, my się w tej roli nie sprawdzamy?
SUITA: Za mało szczekamy, no i nie mamy skrzydeł.
ARIA: Podejrzewam, że ta plastikowa wrona jest totalnym nielotem, mimo, że ma skrzydła.
SUITA: Będzie umocowana na czubku drzewa, a powiewy wiatru sprawią, że będzie się poruszać. To zniechęci ptasich amatorów naszych czereśni.
ARIA: Zobaczymy… To może teraz pogramy w piłkę?
SUITA: Dawaj, trochę pobiegamy.
ARIA: Znowu zaczyna padać.
SUITA: Nie przejmuj się, będziemy czystsze, Pani tylko wytrze nam grzbiety przed wejściem do domu. Nie będzie potrzebna kąpiel.
ARIA: Dasz mi wreszcie dotknąć tej piłki?
SUITA: Musisz być bardziej agresywna, albo inaczej, trochę bardziej wściekła.
ARIA: Chyba jestem bardziej zniechęcona, niż wściekła.Chętnie bym pogoniła jakąś sarenkę…
SUITA: Musisz się zadowolić piłką, goń mnie!