Suita: Skoro jesteś – szczekaj jak to było. Dlaczego uciekłaś?
Aria: Nie uciekałam. Pognałyśmy za zapachem saren. Ty wróciłaś. Ja pobiegłam dalej. W końcu jestem maratończykiem.
Suita: Wpadłaś do rowu melioracyjnego?
Aria: A skąd! Dzięki wędrówkom z Panem i Paniami wiedziałam o rowach i jak się z nich wydostawać. Pognałam przez mostek. I wtedy sarny zamiast bawić się uczciwie – rozprysnęły się na wszystkie strony.
Suita: I goniłaś raz za jedną, raz za drugą aż straciłaś kierunek.
Aria: Wszystko prawda. Byłam parę kilometrów od miejsca, z którego wystartowałam.
Suita: I?
Aria: Postanowiłam chwilę odpocząć, a potem spokojnie zaczęłam wracać. Byłam pewna, że czekacie na mnie.
Suita: Czekaliśmy, potem poszliśmy do samochodu.
Aria; A ja w tym czasie wróciłam. Czułam wasz zapach idący w różnych kierunkach i nie wiedziałam dokąd pobiec.
Suita: Dlaczego nie do samochodu?
Aria: Już go tam nie było.
Suita: Minęłyśmy się.
Aria: Właśnie.
Suita: I wtedy pobiegłaś na północ, z lekkim odchyleniem na wschód.
Aria: Skąd wiesz?
Suita: Zawsze jak rozpoczynałyśmy powrót ze spacerów z Panem, szłyśmy w tym kierunku do domu.
Aria: Gdy przebiegłam odpowiednią odległość w odpowiednim kierunku zobaczyłam, ze nie ma domu.
Suita: I co pomyślałaś?
Aria: Że dom poszedł z Panem na spacer i niedługo wróci.
Suita: Oszalałaś?
Aria: Nie. Żartuję. Ale stwierdziłam że jednak poczekam w tym miejscu.
Suita: Ale pobiegłaś za daleko na wschód!
Aria: Tak. Bo jestem psem, a nie wilkiem.
Suita: No i co z tego?
Aria: Zapomniałam o poprawce na siłę Coriolisa.
Siła Coriolisa, na półkuli północnej powoduje nieświadome zbaczanie na prawo przy ruchu na północ.
Suita: No tak. Wilki mają to we krwi. My psy musimy o tym pamiętać.
Aria: Obie Panie też to wiedziały i znalazły mnie dokładnie tam, gdzie się spodziewały.
Suita: Wcześniej myślały, że będziesz czekała w miejscu, gdzie widzieliśmy się po raz ostatni. Jadłaś coś?
Aria: Jasne. Najlepiej poluje się w nocy. Cisza. Nie ma ludzi.
Suita: A jeszcze lepiej zabiera się komuś to co upolował?
Aria: Skąd wiesz? Usłyszałam krzyk sowy. Pobiegłam tam i znalazłam szczątki jakiegoś ptaka. Zjadłam trochę. Samej byłoby trudno coś upolować.
Suita: A nie pomyślałaś, że wszyscy cię kochają, że tęsknią, że płaczą i niepokoją się?
Aria: To było nowe przeżycie. Wszystko działo się tak szybko. Było wspaniale. Nie było czasu na myślenie.
Suita: Konsekwencje są takie, że nikt nam więcej nie zaufa – i spacery odtąd będą wyłącznie na smyczy. Słyszałam jak ludzie mówili.
Aria: Będziemy grzeczne. Może zapomną? Przecież nic się nie stało.
Suita: Dobrze wiesz, że się stało. Zawiodłaś zaufanie ludzi. Tego tak szybko nie odkręcimy.
Aria: A teraz będzie pyszne jedzenie, kąpiel i odpoczynek … I rozkoszne sny … Wiesz co chcę szczeknąć?
Suita: Jasne.
Aria: To szczeknijmy to razem …
Aria i Suita: Wszędzie dobrze, ale w domu, tam gdzie nas kochają, najlepiej …