ARIA: I znowu pada…
SUITA: Przynajmniej sobie odpoczniemy.
ARIA: Pani woła nas na lekcję śpiewu!
SUITA: Lecę!
ARIA: Pani mnie pochwaliła! Podobno śpiewam jak primadonna. Czystym altem.
SUITA: Ja jestem sopran koloraturowy i wolę się włączać przy wyższych tonach.
ARIA: Bardzo lubię tę pieśń o wiośnie Mozarta. Pani chyba też, bo często ją gra.
SUITA: Ja wolę arię Cherubina z opery Wesele Figara, też Mozarta.
ARIA: Bardziej by ci pasowała aria Królowej Nocy z Czarodziejskiego Fletu. To na sopran koloraturowy.
SUITA: Jest jeszcze dla mnie za trudna, ale uczę się.
ARIA: Nabrałaś też chęci do fortepianu. Gdy Pani zaproponowała mi podejście do instrumentu, ty pierwsza wskoczyłaś na stołek i od razu położyłaś łapy na klawisze. A to ja miałam grać! Zawsze musisz być pierwsza?
SUITA: Chciałam wynagrodzić Pani swoje nieposłuszeństwo. Może zrezygnuje z wysłania nas na kurs?
ARIA: Nie licz na to, musiałabyś się zmienić w aniołka.
SUITA: Pani nawet nie chce spojrzeć na zabawkę, którą jej przynoszę…
ARIA: To znaczy, że się jeszcze na nas gniewa. A ty zaczynasz warczeć, gdy tylko dotknie zabawki. To zakazana zabawa. Lepiej pobaw się piłką.
SUITA: Znudziła mi się. Lubię coś gryźć. A piłki nie wolno.
ARIA: Mnie jeszcze trochę boli pyszczek, popychanie piłki nosem nie jest wtedy przyjemne.
SUITA: Przydałaby się jakaś psia łamigłówka. Czy w ogóle takie są?
ARIA: Nie mam pojęcia, ale chętnie bym coś takiego porozwiązywała.
SUITA: Może Pani coś wymyśli…
ARIA: Idę pograć na fortepianie, albo poćwiczyć arie.