ARIA: Ale upał! Na szczęście w domu jest chłodniej. Mogę tu przeleżeć cały dzień.
SUITA: Na dodatek na naszym balkonie warczy wiertarka, obok stoją rusztowania, gra radio, biegają obcy ludzie. Nie ma spokojnego miejsca do leżenia.
ARIA: Wczoraj nawet nie protestowałam, kiedy Pani wsadziła mnie do basenu. Zrobiło mi się chłodno i przyjemnie.
SUITA: Ja też dałam się wykąpać. Potem znalazłam w ogrodzie niezłe perfumy i się wytarzałam…
ARIA: Pani nie była zadowolona.
SUITA: W końcu przyzwyczai się i zaakceptuje moje ulubione zapachy.
ARIA: One nie są do zaakceptowania. Gdyby nie kąpiel, pewnie bym nie wstała na nogi.
SUITA: We mnie zaraz wstąpiła energia i chęć do zabawy. Schnięcie w takim upale jest nawet przyjemne. Lubię wtedy biegać dokoła podwórka, póki nie wyschnę. To taka po kąpielowa głupawka.
ARIA: Ale w domu najlepiej. Podłoga jest chłodna, można wybrać dogodne miejsce do leżenia.
SUITA: Pani też trochę poleguje.
ARIA: Ona nie ma basenu, żeby popływać. Może go rozłożyć, jak robotnicy skończą pracę i zabiorą swoje rzeczy z podwórka.
SUITA: Ale ma wannę.
ARIA: Czekają nas jeszcze co najmniej dwa dni takiego gorąca. Potem przyjdą burze.
SUITA: Po burzy wylezie mięso ogrodowe i może jakieś podtopione krety?
ARIA: Nawet ptakom nie chce się już wrzeszczeć.
SUITA: Albo udają, że nie interesuje ich nasza borówka. Może coś knują, trzeba je mieć na oku. Nigdy nie wiadomo, kiedy rozpoczną atak.
ARIA: Myślę, że nie chce im się latać, tak samo jak nam na nie szczekać.
SUITA: Chwilowe zawieszenie broni…
ARIA: No to możemy spokojnie spać w naszym domowym azylu.
SUITA: I tylko czasem wychodzić na kąpiel.