Pani: Mam was! Przeczytałam wasz wpis. Nie macie co marzyć o urbeksie i furbeksie. To można robić tylko z grzecznymi psami!
Niestety, nawet gdybym znalazła takie piękne miejsca w naszym kraju, bałabym się o wasze bezpieczeństwo i nie puściła luzem po niebezpiecznych i pełnych pułapek ruinach. Wiem, co może się przytrafić małym pieskom w takich porzuconych dawno budynkach, bo odwiedzałam takie w pobliżu Terierogrodu. Są tam grożące zawaleniem ściany i głębokie piwnice, z których nie ma wyjścia.
Gdyby któraś z was wpadła do takiej dziury nie miałabym szans wam pomóc. Jestem za was odpowiedzialna i nigdy nie narażę was świadomie na niebezpieczeństwo!
Należycie do rasy piesków, które niestety najpierw działają , a dopiero potem myślą. Wychodzenie z wami na pole to też ryzyko, bo dostajecie amoku na widok sarny, czy zająca. Zamiast sportów ekstremalnych mam dla was zabawkę: tchórzofretkę. Pozwolę wam ją rozszarpać i wygryźć piszczek, a do opuszczonych dworków, czy starych PGR-ów pójdziecie tylko na smyczy!
ARIA: Ups… Mamy problem. Chyba wejdę pod stół. Ale wstyd, dałyśmy się przyłapać!
SUITA: No i masz zdjęcie w starym pomieszczeniu, tyle że z nieco późniejszej epoki. No i nie wyszłaś na nim jak księżniczka.A ta kałuża na dywanie to skąd?
ARIA: Ojej, to z emocji, moja wina…
SUITA: Teraz to masz się czego wstydzić!
ARIA: Nie chcę urbeksu i furbeksu, ani tchórzofretki! Muszę odpocząć. Dajcie mi wszyscy święty spokój!