SUITA: Wyspałaś się dobrze na moim posłaniu?
ARIA: Tak, jest ciepłe i wygodne.
SUITA: Masz identyczne.
ARIA: Ale moje jest na podłodze, a twoje na fotelu.
SUITA: I dlatego się na nie pchasz?
ARIA: Zawsze chcę mieć to samo, co ty. To samo posłanie, tę samą zabawkę, to samo jedzenie.
SUITA: Nie denerwuj mnie, bo cię ugryzę…
ARIA: Mogę się odgryźć…
SUITA: Przestań, Pani tego nie pochwala.
ARIA: Wiesz, że mamy wyjątkowe szczęście?
SUITA: Dlaczego?
ARIA: Mamy duży ogród, miejsce do zabawy i do załatwiania naszych psich spraw. Inne psy mieszkające w mieście mogą wychodzić z ludźmi tylko na siusiu i kupkę. Nie mogą chodzić na plac zabaw, ani do parku. Ludzie są uziemieni w domach, mają zakaz opuszczania mieszkań, żeby nie rozprzestrzeniać wirusa, więc ich psy również.
SUITA: Ale chyba wolno nam iść na spacer na pola?
ARIA: Raczej nie, poza tym jest zimno i wieje nieprzyjemny wiatr. Nasi ludzie przyłapani na łażeniu bez potrzeby mogliby zapłacić karę.
Ażeby dojść do pól, muszą najpierw iść ulicą.
SUITA: Jestem zła, bo Pan przyjechał wczoraj po zapasy żarcia, ale nie zabrał nas na spacer.
ARIA: Nasz sąsiad zaorał drogę przez swoje pole, nie mamy dokąd iść, a chodzenie po ulicy jest zakazane.
SUITA: Rzeczywiście, mamy szczęście. Możemy pograć w piłkę, poganiać gołębie albo pogryźć gałęzie.
ARIA: Mamy też doskonały widok na okoliczne pola. W razie czego zobaczymy zagrożenie z daleka. Koronawirus tu nie przejdzie!
SUITA: Ciągle ci powtarzam, że wirusy nie chodzą po polach, ani ich nie widać!
ARIA: Panie mogą spacerować z nami po własnym podwórku nie stykając się z innymi ludźmi i to jest fajne. Lubię z nimi spacerować.
SUITA: Nie skończyłyśmy jeszcze z myszami w magazynku.
ARIA: Wytropiłam myszy w lasku, może spróbujmy je wykopać?
SUITA: Czemu nie, jeśli tylko Pani nam pozwoli.