Aria: Suita, co czytasz? I dlaczego ciągle przecierasz oczy łapami?
Suita: Czytam artykuł z wczoraj.
Aria: Jeśli to coś o psach, to szczekaj.
Suita: Był sobie pies Monty, rasy labradoodle i jego Pan. Mieszkali w Londynie.
Aria: I żyli długo i szczęśliwie?
Suita: Żyli szczęśliwie. Byli bardzo przywiązani do siebie. Uwielbiali wspólne wycieczki, szczególnie na górę Pen y Fan.
Aria: I?
Suita: Niestety, gdy Monty miał już prawie 8 lat zachorował na białaczkę.
Aria: Ojej!
Suita: 18-miesięczna walka z choroba okazała się nieskuteczna. Było wiadomo, że pies niedługo umrze.
Aria: To nie jest dobra wiadomość.
Suita: Wtedy jego pan postanowił zabrać psa jeszcze raz na ulubioną trasę. Ponieważ pies z powodu choroby nie mógł chodzić – wymościł taczkę, ułożył psa i ruszył na trasę.
Aria: Jak wysoki jest ten szczyt?
Suita: Pen y Fan to szczyt w walijskich górach Brecon Beacons. Ma 886 m wysokości. Obecnie jest tam park narodowy. Aby wejść na szczyt trzeba przejść 8 km i pokonać 400 m różnicy wysokości.
Aria: Facet oszalał?
Suita: Turyści, którzy ich spotykali na początku sądzili to samo. Gdy wysłuchali historii Monty’ego chcieli pomóc przy pchaniu taczki. Wiele osób po prostu płakało ze wzruszenia. Być może myśleli o swoich czworonożnych przyjaciołach.
Aria: Zamurowało mnie.
Suita: Pies był bardzo szczęśliwy, ‘cieszył się całym tym zamieszaniem i zainteresowaniem wokół jego osoby’.
Aria: Osoby?
Suita: Tak napisano. Kilka dni później Monty zmarł.
Aria: Na pewno umierał szczęśliwy. Miał jeszcze w oczach przepiękne widoki i zapachy porośniętych miękką trawą gór, wrzosowisk, owiec i kochanego pana przy sobie.
Suita: To była prawdziwa miłość. Dlaczego ciągle przecierasz oczy łapami?