Aria: Suitka, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed 2 tygodni.
Aria: O czym?
Suita: O przyjaźni między psem i żyrafą.
Aria: Przyjaźń między drapieżnikiem i roślinożercą? To ciekawe. Szczeknij coś więcej!
Suita: Mały samiec żyrafy, kilka dni po urodzeniu, został porzucony przez matkę. Rolnik znalazł zwierzątko na polu – słabe i odwodnione. W sierocińcu Rhino dla zwierząt nadano mu imię Jazz.
Aria: Super!
Suita: Jazz zdrowiał. Zaprzyjaźnił się z psem Hunterem. Byli nierozłączni. Spacerowali, jedli i spali razem. Pewnego dnia Jazz zaczął mieć kłopoty z chodzeniem. Był otępiały. Miał kłopoty z recepcją otoczenia.
Aria: Ojej!
Suita: Hunter coś wyczuł. Nie rozstawał się z przyjacielem nawet na chwilę.
Aria: I nagle coś się stało.
Suita: Tak. Jazz upadł. Krew napłynęła do oczu. To był wylew krwi do mózgu.
Aria: Umarł?
Suita: Tak. Hunter nawet po jego śmierci, jeszcze przez kilka godzin, siedział w pustym pomieszczeniu, gdzie zawsze wspólnie spędzali czas.
Aria: To była prawdziwa przyjaźń dwojga samotnych zwierząt.
Suita: Prawdopodobnie matka Jazza wyczuła, że coś z nim jest nie tak i zostawiła go na pewną śmierć, wiedząc, że i tak wkrótce umrze.
Aria: Matka jak zwykle miała rację. Jazz umarł.
Suita: Ale gdyby była człowiekiem byłaby z nim do końca.
Aria: Masz rację, ale w świecie żyraf obowiązują inne prawa. 460 dni ciąży. 9 miesięcy karmienia. Ochrona dziecka. To poważny wydatek energetyczny.
Suita: Porzuciła jedno, aby zachować siły i móc jak najszybciej wychować drugie.
Aria: Z pewnością go kochała.
Suita: I skazała go na śmierć z miłości?
Aria: Aby zaoszczędzić mu cierpienia i przyśpieszyć i tak pewną śmierć.
Suita: Rozumiem ją. Ale czuła bym się lepiej, gdybym wiedziała, że matka była z nim do końca.
Aria: Stworzymy własny pozytywny opis zdarzenia?
Suita: Nie. Nie pozwolę na fałszowanie prawdy.