Aria: Suita, co czytasz?
Suita: O psie na pustyni.
Aria: Wycieczka?
Suita: Nie, wypadek.
Aria: Szczekaj jaśniej!
Suita: Młody człowiek zasnął za kierownicą. Uderzył w znak drogowy. Rozbił samochód. Jakiś czas był nieprzytomny.
Aria: Miało być o psie,
Suita: Gdy przyjechała pomoc okazało się, że suczka Bella, golden retriever, kilkumiesięczny szczeniak, zaginęła – nie było jej w samochodzie.
Aria: Poszła sobie na spacerek?
Suita: Spacerek? To było na arizońskiej pustyni. Mogła zginąć z pragnienia, ugryziona przez węża, czy po prostu przejechana przez samochód.
Aria: Szukano jej?
Suita: Tak. Najpierw szukała ją rodzina na własną rękę, ale nie znaleźli jej.
Aria: O! I co dalej.
Suita: Rodzina ją kochała i wynajęła ekipę poszukiwawczą, która szybko znalazła Bellę – 13 dnia po wypadku.
Aria: Gdzie była?
Suita: Smycz zaplątała się w krzaki i uwięziła ją.
Aria: Dzięki temu nie oddaliła się zbytnio, ani nie wpadła pod samochód.
Suita: Ale nie mogła też znaleźć sobie niczego do jedzenia ani do picia. 13 dni bez picia i jedzenia, brrr!
Aria: Wyzdrowieje.
Suita: Tak. Zrobiono jej transfuzję krwi. A jedzonko i obecność ukochanego pana również zrobiło swoje.