SUITA: Aria, gdzie ty wlazłaś?
ARIA: Ja sama nie wlazłam, Pani mnie wsadziła. Niezły widok.
SUITA: Ja też chcę się tam dostać!
ARIA: Poczekaj, Pani cię tu wsadzi.
SUITA: Nareszcie, Wszystko widzę. Nareszcie patrzę na ciebie z góry.
ARIA: Ale tutaj jeszcze nie siedziałaś.
SUITA: A ty co? Masz zamiar sprzątać?
ARIA: Nie czekam tylko na szczotkę. Pogonię ją i złapię, kiedy Pani zacznie zamiatać.
SUITA: Pani może wziąć się za sprzątanie dopiero jutro…
ARIA: Nie szkodzi, zaczekam.
SUITA: Co to za dziwne płyty?
ARIA: To na podłogę, prawda, że ładne?
SUITA: Bo ja wiem… Dziwnie się po tym chodzi.
ARIA: Bo jeszcze nie leżą , tylko stoją.
SUITA: Denerwuje mnie już ten remont.
ARIA: Mnie też, najbardziej nie lubię wiercenia. Bolą mnie od tego uszy.
SUITA: Ale gorąco, chętnie bym się wykąpała w basenie.
ARIA: Może Pani naleje nam wody?
SUITA: Póki co, zdrzemnę się w domu, tu najchłodniej.
ARIA: Jasne, wietrzyło się całą noc.
SUITA: Lubię ciepełko, ale nie aż takie.
ARIA: Trzeba jednak poszukać zacienionego miejsca…
SUITA: I wielkiej miski zimnej, świeżej wody.
ARIA: Może jeszcze skoczymy na truskawki?
SUITA: Chętnie, są już niewyobrażalnie słodkie. Pani pokazała mi jak je zrywać.
ARIA: Naprawdę? A ja myślałam, że nam nie wolno samym zrywać owoców.
SUITA: Ale te truskawki są tak małe, jak poziomki, a Pani nazbierała ich już dużo i zamroziła. Te malutkie są akurat dla nas. Jak cukiereczki na przekąskę. Dlatego pozwoliła mi je zbierać.
ARIA: Szkoda, że to nie parówki…