SUITA: Gdzie byłaś wczoraj w nocy?
ARIA: Na polowaniu.
SUITA: Próbowałaś wykopać nornicę?
ARIA: No może…Było ciemno, nie wiem kto siedział w krzakach.
SUITA: Mnie się znudziło szczekanie i zmarzłam. Wolałam wrócić do domu.
ARIA: Ja wróciłam trochę później, cała w błocie i bez zdobyczy.
SUITA: Tak się często kończy polowanie.
ARIA: Pani od razu wsadziła mnie do wanny i wykąpała. Czułam się jak idiotka.
SUITA: I tak wyglądałaś.
ARIA: Dzięki, miła siostrzyczka.
SUITA: Ale dziś przesadziłaś, zamordowałaś żywe stworzenie!
ARIA: Tak mi przykro, to był odruch, nie chciałam, tak długo czatowałam w krzakach i nagle…zanim się opamiętałam zwierzak nie żył. Pani krzyczała: NIE RUSZ, ty mnie goniłaś, nie wiedziałam, co robić więc złapałam go w zęby i zaczęłam uciekać. W końcu jednak dałam się złapać i oddałam zdobycz.
SUITA: Tak, wiem, już zostałaś ukarana. Pani cię objechała i znowu wsadziła do wanny. Trzęsłaś się potem jak galareta, aż podskakiwał ręcznik, w który cię owinęła.
ARIA: Ale ty też przyłożyłaś do tego łapę, a raczej zęby.
SUITA: Ale to ciebie przyłapano!
ARIA: Zawsze to moja wina…
SUITA: Masz piękną fryzurę po tej kąpieli.
ARIA: Nie dobijaj mnie!
SUITA: Chętnie ci dogryzę.
ARIA: Jak myślisz, dostanę dziś kolację? Pani była na mnie bardzo zła.
SUITA: Chyba tak, przecież odebrała ci zdobycz.
ARIA: Nie wiem, jak mam Panią przeprosić.
SUITA: Zaśpiewaj jej jakąś arię.