Aria: Suitka, ładnie dzisiaj wyglądasz.
Suita: Dobra, dobra, szczekaj co chcesz?
Aria: Opowiedz mi o zwierzętach w Stajence.
Suita: Nie było tam żadnych zwierząt poza psami.
Aria: Chyba sobie kpisz. Skąd wiesz?
Suita: Nie wiem. Mogę ci opowiedzieć własną wersję tej historii.
Aria: Dobrze. Zamieniam się w słuch. Tylko nie fałszuj Biblii.
Suita: Oczywiście. Betlejem było niewielkim miasteczkiem kilka kilometrów od Jerozolimy. Pielgrzymi czy wędrowcy zdążający do miasta przechodzili przez Betlejem. Często zatrzymywali się tam i nocowali, aby do wielkiego miasta wejść w dzień. Gdy Maryja z Józefem dotarli do Betlejem był wieczór. Maria poczuła bóle porodowe. Jak twierdzi Łukasz Ewangelista ‘nie było dla nich miejsca w gospodzie’.
‘Gospoda’, to nie był dom z pokojami i łazienkami. To było ogrodzone podwórze z wydzielonymi miejscami na spanie, jedzenie, mycie i załatwianie potrzeb fizjologicznych. To nie było dobre miejsce na rodzenie dzieci.
Aria: Spano pod gołym niebem?
Suita: Tak. Owijano się płaszczem i kładziono na zwijanych matach, które noszono ze sobą. Bogatsi, mieli namioty.
Aria: Jak podróżowano?
Suita: Głównie pieszo. Bogatsi na osiołkach.
Aria: A konie?
Suita: W tamtych czasach konie były bardzo rzadko spotykane, a wielbłądy jeszcze rzadziej. Dla osiołków też było wydzielone miejsce. Panował tam straszny brud i smród. Jeśli byłaś kiedyś w stajni to wiesz o czym szczekam.
Aria: Nie byłam. Ale wiem o czym szczekasz. To co zrobili Maryja i Józef?
Suita: Poszli kawałek dalej. Za Betlejem, zaczynały się tereny wypasu owiec. Teren był skalisty. Były tam groty skalne, gdzie w zimniejszej porze nocowali pasterze wraz z chorymi zwierzętami. Było tam względnie czysto. Było też miejsce na rozpalenie ognia. Tam gdzie są ludzie i zwierzęta musiała też być i woda. I w takiej właśnie grocie, zatrzymali się Maryja i Józef. Na ścianie groty, była niska, naturalna półka skalna – zagłębienie, nazwane później żłobem, w którym można było – jak w kolebce – położyć dziecko.
Aria: To nie było tam żadnych zwierząt?
Suita: Prawie na pewno nie. Ale w okolicy byli pasterze, stada owiec i psy pasterskie. I właśnie te ciekawskie psy przybiegły jako pierwsze, żeby przywitać ludzi i zobaczyć co się dzieje.
Aria: Jack Russell Terriery?
Suita: Dobrze wiesz, że nie było wtedy Jack Russell Terrierów. I nie jesteśmy psami pasterskimi.
Aria: Ale ja chcę, żeby były!
Suita: Gdy ty będziesz opowiadała tę historię to będą …
Aria: Buuu! Czyli pierwszymi zwierzętami, które zobaczył Mały Jezus były psy?
Suita: Tak. Oczyma wyobraźni widzę dużego psa zbliżającego się do Pana Jezusa w żłobie i obwąchującego go ostrożnie … Dopiero za psami przybyli pasterze zawiadomieni przez anioła, a z nimi owieczki.
Aria: Szopka tylko z psami byłaby nieciekawa …
Suita: Dlatego tradycja dodała krowy i inne zwierzęta … Ale to tylko moja wersja tej historii …
Aria: Ta twoja wersja jest bardzo ciekawa …