SUITA: Wczoraj w Warszawie nasza Pani była świadkiem dziwnego zdarzenia.
Szła sobie pieszo od poczty na Koszykowej do Urzędu Gminy na Nowogrodzkiej, równolegle do Marszałkowskiej i gdzieś między Koszykową a Wspólną zauważyła młodą Panią idącą z pieskiem na smyczy.
ARIA: Szła za nimi jakiś czas i myślała: Jaki ładny, młody piesek, i taki grzeczny…
SUITA: W pewnym momencie piesek przykucnął na środku chodnika i zrobił kupkę. No cóż, musiał. Jego Pani zaczęła przetrząsać kieszenie, chyba w poszukiwaniu czegoś do sprzątnięcia, ale nic nie znalazła. Pociągnęła więc pieska i poszła dalej, jakby nic się nie stało.
ARIA: Wtedy gdzieś z góry jak grom z jasnego nieba odezwał się donośny głos: NIEŁADNIE, NIEŁADNIE,SPRZĄTAMY PO SWOIM PIESKU!
SUITA: Młodą Panią pieska zamurowało! Stanęła rozglądając się bezradnie i chyba nie wiedząc komu się ma tłumaczyć zawołała rozpaczliwie: Zapomniałam torebki, wrócę tu i posprzątam!
ARIA: Nasza Pani uśmiechnęła się pod nosem i odeszła. Wielki Brat czuwa- pomyślała. Dobrze, że moje pieski nie muszą chodzić po mieście i mają swoją toaletę na własnej działce pod tujami.
SUITA: Kochani właściciele piesków, chyba żaden z was nie chciałby przeżyć takiego spotkania z Wielkim Bratem i takiego wstydu.
ARIA: Wychodząc z pieskiem na spacer zawsze zabierajcie ze sobą torebki na niespodziewane wypadki!
UWAGA, WIELKI BRAT PATRZY NA WAS Z GÓRY!