Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Niesamowita historia.
Aria: Szczekaj wszystko!
Suita: Dziewczyna, Anastazja, Ukrainka, przebywająca w Wuhan …
Aria: … czyli centrum epidemii cowid-19 …
Suita: … chciała, 5 dni temu, w obawie przed zrażeniem wyjechać z Chin.
Aria: I wyjechała?
Suita: Nie.
Aria: Dlaczego została?
Suita: Bo chińskie władze nie zgodziły się, żeby zabrała ze sobą swojego psa Miszę.
Aria: Dlaczego pies miał zostać?
Suita: Dziewczyna nie miała sterty papierów dla psa.
Aria: Jakich papierów?
Suita: Pies miał paszport, książeczkę zdrowia, szczepienia, chipa itd. Chciała zapłacić za kwarantannę.
Aria: To czego brakowało?
Suita: A tego to nikt nie wie. To wiedzą tylko Chińczycy. Może mieli na niego apetyt?
Aria: Nie żartuj tak tragicznie.
Suita: W końcu interweniowała ambasada, ale to nic nie pomogło. Radzili, aby
zostawiła psa w hotelu dla zwierząt i wyjechała.
Aria: I jak się skończyła afera?
Suita: Dziewczyna odmówiła ewakuacji bez swojego przyjaciela psa. Została wraz z nim.
Aria: Niesamowita. Naraziła się na zachorowanie, a nawet śmierć, aby tylko nie rozłączać się ze swoim zwierzakiem.
Suita: O śmierci to raczej nie ma mowy. Młodzi, zdrowi ludzie nie umierają tak łatwo.
Aria: Ale psy tak. W ten sposób lepiej go ochroni. Tak czy tak pokazała, że naprawdę kocha swojego psa i nie zostawi go na pastwę losu i Chińczyków.
Suita: Przypomina mi się serial “Czarnobyl”.
Aria: Sądzę, że nasi ludzie też nie zostawiliby nas w takiej sytuacji.
Suita: Podobnie jak nie zostawili ciebie samej w czasie twojej ucieczki.
Aria: Jak sądzisz: jak to się skończy?
Suita: Jak zwykle. Chińczycy ugną się pod presją nagonki w mediach społecznościowych i oboje wrócą szczęśliwie do domu.