Suita: Aria, boisz się weterynarzy?
Aria: Oczywiście. Ty też się boisz!
Suita: Jasne, że się boję, chociaż wiem że pomagają i ratują.
Aria: A dlaczego pytasz?
Suita: Bo Brytyjczycy wymyślili pierwsze urządzenie do monitorowania parametrów życiowych przez futro.
Aria: A do tej pory badano zdejmując futro z psa?
Suita: Może nie całe futro, ale golono fragmenty. Teraz zakłada się specjalną uprząż na ciało.
Aria: Super. A co można zbadać?
Suita: Rytm serca, częstość oddechu. Urządzenie nie wymaga kontaktu ze skórą.
Aria: Mam nadzieję, że nie będę musiała nigdy tej uprzęży zakładać.
Suita: Ja też. Ciekawe jest to, że urządzenie można też stosować u ludzi.
Aria: Bez zdejmowania ciuchów?
Suita: Tak. Podobno działa nawet przez cztery warstwy ubrań. Sprzęt jest wykonany z kompozytu silikonowo – wodnego, w którym znajduje się mikrofon odbierający fale dźwiękowe. Autorzy pomysłu mówią, że działa jak ‘wodnisty stetoskop’.
Aria: Dziwna nazwa. Normalne stetoskopy też nie wymagają kontaktu ze skórą.
Suita: Własnie trwają testy, aby urządzenie przystosować do badania innych zwierząt domowych i gospodarskich.
Aria: Czy parametry życiowe zwierzaka mogą też być mierzone zdalnie i przesyłane do komputera?
Suita: W dzisiejszych czasach nie obeszłoby się bez tego. No i zapewne znajdzie szereg nowych zastosowań. Już mówi się o pomocy w treningach psów użytkowych.
Aria: Fajna nowinka. Jeśli nie będzie zbyt droga – przyjmie się.