ARIA: Znowu miałyśmy okazję pójść na wycieczkę!
SUITA: Goniłyśmy zające, sarny i wszystko, co się ruszało!
ARIA: To się nazywa szczęśliwe życie. Teraz leżymy i oglądamy zdjęcia.
SUITA: Ten piękny zajączek na nas zaczekał i chętnie pobawił się z nami w berka. Oczywiście wygrał!
ARIA: Biegał w kółko i prawie nas wykończył, język zwisał mi do pasa.
SUITA: Ale trening był niezły. Jeśli codziennie będę tak biegać, na pewno schudnę! Już czuję, że mam luźniejsze szeleczki.
ARIA: Muszę przyznać, że jestem zadowolona ze swojej kondycji. Biegam prawie tak szybko, jak zając.
SUITA: Oj, chyba ci jeszcze sporo brakuje. Powinnaś sobie wreszcie uświadomić, że nigdy nie złapiesz zająca! Jesteś szybka, ale krótkodystansowiec z ciebie.
ARIA: Masz rację, ale szczura złapię na pewno! Jestem dobrze przygotowana na szczurzą inwazję.
SUITA: Spotkałyśmy też sarny, ale były zdecydowanie za daleko.
ARIA: Po gonitwie z zającem na sarny nie miałyśmy już siły. Poszłyśmy powęszyć w rowie melioracyjnym.
SUITA: Nadal nie ma tu żab, ale jest sporo drobnych gryzoni.
No i szybko rozrasta się ten trujący barszcz Sosnowskiego. Na razie jest mały, ale jak podrośnie uniemożliwi nam wejście do rowu.
ARIA: O ile pamiętam, były tu zeszłego lata jeszcze inne trujące rośliny. Kwitły na żółto.
SUITA: Ale tamte rosły w polu marchewki i raczej byśmy nie miały okazji się w nich tarzać.
ARIA: Ty wszędzie znajdziesz interesujące perfumy.
SUITA: Lubię ładnie pachnieć.
ARIA: To się wykąp.
SUITA: Odczep się, zaraz wskoczę do rowu.
ARIA: Tylko się nie utop.
SUITA: Czujesz ten mocny zapach? To czeremcha.
ARIA: Mam nadzieję, że nie jest trująca.
SUITA: Możesz ją powąchać i się w niej wytarzać, tylko jej nie jedz.
ARIA: Jasne. A co mogę zjeść?
SUITA: Ciasteczko od Pani. To bezpieczna przekąska.
ARIA: Mam ochotę na coś mięsnego…
SUITA: Musisz zaczekać do obiadu.
ARIA: Chyba zdechnę z głodu…