SUITA: Aria, co ci się stało? Jesteś ranna!
ARIA: Ne mohę mówit any szekat…
SUITA: Masz spuchniętą i zakrwawioną mordkę! Biedna Aria! Pomogę ci, chodź do Pani.
ARIA: Ne chtę do wetehynaha.
SUITA: Chyba się nie obejdzie. Potrzebujesz pomocy. Pani już przygotowuje samochód.
ARIA: Ne mam chyły…Ne mohę eść, any yść.
SUITA: Nie przejmuj się, Pani cię zaniesie.
U weterynarza:
Później:
SUITA: Lepiej się czujesz? Co się właściwie stało? Opowiesz mi?
ARIA: Potem, daj mi spać.
SUITA: Słyszałam od Pani, że dostałaś zastrzyk. Prawdopodobnie coś ugryzłaś, a to coś ugryzło ciebie…Cokolwiek to było, więcej tego nie atakuj!
ARIA: Już nigdy. Ale nie wiem, co to było.
SUITA: Może ropucha? A może ugryzła cię jakaś osa? Albo jeszcze większe zwierzę? Może to jeż?
ARIA: Było ciemno, nic nie widziałam. Poczułam ukłucie i straszny ból.
SUITA: Był środek nocy! O tej porze przyzwoite psy śpią.
ARIA: Wyszłam tylko na siusiu…
SUITA: Muszę cię lepiej pilnować. Zawsze pakujesz się w kłopoty.
ARIA: Nie martw się, mogę już jeść. Przejdzie mi do jutra.
SUITA: Odpoczywaj, pójdę zobaczyć, co na polu i w ogrodzie.
SUITA: Wszystko w porządku, tylko Aria w kiepskim stanie. Ale cóż, sama sobie winna…
Moja pierwsza zasada: Nie gryź tego, co się może odgryźć!