Aria: Opowiesz mi na dobranoc o jakimś słynnym psie?
Suita: Słyszałaś o Gelercie?
Aria: Nie. Gelert? To nie jest polskie imię!
Suita: To działo się na przełomie XII i XIII w. w Walii. Llewelyn Wielki, książę Walii, otrzymał w prezencie od Króla Jana ogara Gelerta – wspaniałego, inteligentnego psa myśliwskiego. Pewnego razu pies zapodział się gdzieś na polowaniu. Po powrocie do domu książę zobaczył zakrwawionego i zadowolonego z siebie Gelerta, pokój w nieładzie i puste łóżeczko dziecięce. Sądząc, że Gelert pożar niemowlę – Llewelyn zabił psa mieczem. Dziecko, zbudzone skowytem umierającego psa, odezwało się spod stosu pościeli. Gdy dziecko wygrzebano, okazało się, że pod łóżeczkiem leży olbrzymi wilk, zagryziony przez Gelerta.
Aria: O jej!
Suita: Ta historia stała się tematem słynnej ballady W. R. Spencera “Bethgelert, czyli Grób charta“. Takie historie zdarzały się też w innych krajach. W hinduskiej bajce zamiast psa występuje ichneumon, a zamiast wilka – kobra. Potem podobny motyw występował w wielu utworach literackich.
Aria: Historia lubi się powtarzać.
Suita: Gelerta pochowano z honorami. I przeszedł do historii.
Aria: Mam już całą listę psich bohaterów, których chciałabym spotkać za Tęczowym Mostem. Właśnie dopisałam do niej Gelerta.
Suita: Ciekawe, czy jakiś pies dopisze nas kiedyś do swojej listy psów, które chciałby spotkać za Tęczowym Mostem?
Aria: Nie wiem. Ale mamy parę osób, które nas kochają i nie zechcą się z nami nigdy rozstać.