Aria: Czytałam ciekawy artykuł. W Rumunii rowerzysta uległ wypadkowi. Był ranny. Leżał na poboczu drogi i czekał na karetkę i policję. Było ciemno i zimno, bo to było na obszarze górskim.
Suita: No i?
Aria: Drogą przebiegał bezpański pies. Zobaczył rannego, a gdy ten go zawołał, przybiegł i przytulił się całym ciałem do rowerzysty. Ogrzewał go. Gdy przyjechała karetka próbował wskoczyć do karetki, a gdy mu nie pozwolono pobiegł za karetką.
Suita: Opowiadaj dalej!
Aria: Rowerzystę uratowano, a jedna z osób zaopiekowała sę psem. Znalazł dom. Otrzymał imię Max. Będzie miał swoich ludzi, swoje miejsce, jedzenie i opiekę weterynaryjną.
Suita: Czy przygarnął go rowerzysta?
Aria: Nie. Ktoś inny. Nie wiem dlaczego tak się stało. Ale prawdobodobnie jest to jego pierwszy dom.
Suita: To Rumunia. Miał szczęście. Tam jest wiele bezpańskich psów, których nikt nigdy nie przygarnie.
Aria: Jestem pewna, że nie zrobił tego dla pełnej miski, tylko z miłości do człowieka.
Suita: Z pewnością! Czy to był pies rasowy?
Aria: Wygladał na kundla.
Suita: Może i jest kundlem, ale zachował się jak prawdziwy Jack Russell Terrier!