ARIA: Wiesz, miałam piękny sen.
SUITA: A co ci się śniło?
ARIA: Biegłam przez pola, wszędzie było pięknie, zielono, nagle pojawiły się sarny! Całe stado ze dwadzieścia sztuk. Pogoniłam za jedną. Biegła najpierw przez pole, już, już ją doganiałam, ale zaraz potem skręciła do lasu, biegła między drzewami wpadła na podmokły teren, chyba bagno, a ja za nią. I wtedy nagle stanęła…
SUITA: No i co dalej?
ARIA: Powiedziała: Wracaj mała do domu, bo się znowu zgubisz.
SUITA: No i co, wróciłaś?
ARIA: Zaczęłam się topić, bagno mnie wciągało, próbowałam płynąć i nagle obudziłam się.
SUITA: To nie do końca był piękny sen.
ARIA: Skończył się jak horror, ale początek był piękny.
SUITA: A wiesz, co on oznacza?
ARIA: Że tęsknię za spacerem po polach?
SUITA: Że przytłacza cię codzienność, pragniesz wolności, ale boisz się zmian i ich konsekwencji.
ARIA: Masz talent, nikt by tego lepiej nie ujął…
SUITA: Trochę poczytałam, jak tłumaczyć sny.
ARIA: To może chodźmy pobiegać po podwórku, powęszyć, pogonić gołębie, wykopać jakąś nornicę, albo kreta.
SUITA: Dobry pomysł, tylko najpierw sprawdzę podłogę w kuchni. Musiało coś zostać po śniadaniu.
ARIA: Zostaw te okruchy, poszukamy orzechów, Pani je nam rozbije i będzie pyszna przekąska.
SUITA: Nie mogę przegapić żadnej okazji…
ARIA: Jesteś zbyt drobiazgowa.
SUITA: Podłoga czysta, możemy lecieć! Kierunek ogród!
ARIA: Może spełni się mój sen i pogonię chociaż szczura?