Suita: Aria, co tak łazisz w kółko, bez celu?
Aria: Chcę napisać bajkę w stylu “Bajek robotów” Lema.
Suita: I w czym problem?
Aria: No bo bajka to zupełnie inny rodzaj literacki. Podobnie jak baśń.
Suita: Lem pisał opowiadania, nazwane zbiorowo bajkami, chociaż bajkami ani baśniami w sensie stricte literackim wcale nie są. Od dawna nikt się takimi drobiazgami nie przejmuje.
Aria: A jak byś taką bajkę zaczęła?. Dawniej pisano “Za siedmioma górami, za siedmioma lasami”, ale tu trzeba nieco dalszej perspektywy.
Suita: Może “Za siedmioma galaktykami, za siedmioma czarnymi dziurami …”.
Aria: Świetne! Już zanotowałam. A jak nazwać bladawce? Bo chyba nie mogę ich nazywać bladawcami.
Suita: Oczywiście, że nie. Możesz co najwyżej zacytować, ale na częstsze używanie musiałabyś mieć zgodę spadkobierców.
Aria: I zapłacić kasę, której nie mam.
Suita: Możesz nazwać je na przykład białkowcami.
Aria: To przypomina nazwę ciasta.
Suita: No to weź słowo ‘blady’ i tłumacza Google i sprawdź jak brzmi to słowo w różnych językach. Może znajdziesz jakieś ciekawe słowo na rdzeń swojej nazwy.
Aria: Tak zrobię.
Suita: Albo przeszukaj słownik wyrazów obcych. A o czym ma to być bajka?
Aria: O małym robocie, który chciał zostać wielkim konstruktorem. Na początku skonstruował bardzo mądrego małego robopieska.
Suita: Mogę zgadnąć jak piesek będzie miał na imię?
Aria: Zgadnij!
Suita: Aria?
Aria: Zgadłaś!
Suita: Nie przesadzasz?
Aria: To takie piękne imię! A jak byś nazwała małego robota?
Suita: Był już Automateusz i Cyfranio. Chyba nie było Automka.
Aria: Brzmi nieźle. Może jeszcze coś znajdę w słowniku imion. A nazwa planety?
Suita: Kto w końcu ma napisać to opowiadanie? Ja czy Ty?
Aria: Ani Ja ani Ty. Chyba sobie odpuszczę. Zupełnie nie mam dzisiaj weny.
Suita: Musisz trochę odczekać. Często o tym myśleć. Przespać się z problemem. Aż pewnego dnia odpowiednie słowa wskoczą na odpowiednie miejsca i powstanie genialne opowiadanie. Pisanie bez weny nie ma sensu. Pomysł sam dojrzeje.
Aria: A propos dojrzewania. Parę tygodni temu zakopałam w ogrodzie dwie kości. Myślę, że już odpowiednio sfermentowały, nabrały odpowiedniego smaku i dojrzały do zjedzenia. Podzielę się z Tobą.
Suita: Jeśli to wynagrodzenie, za podpowiedzi literackie – to przyjmuję.
Aria: Może raczej jest to wynagrodzenie, za to że jestem Twoją siostrą i musisz się ze mną męczyć.
Suita: Nie przesadzaj. Połowa przyjemności jest po mojej stronie.
Aria: No to gnajmy do ogrodu!