Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wczorajsze wiadomości.
Aria: Jeśli to coś o psach to szczekaj.
Suita: Lasy Państwowe alarmują, że w polskich lasach może wałęsać się nawet kilka tysięcy psów. Zdziczałych jak i mających właścicieli.
Aria: Kilka tysięcy, w skali Polski, to niewiele.
Suita: Internauci w komentarzach piszą o dziesiątkach tysięcy psów. Ale i kilka tysięcy psów w lesie stanowi wielki problem.
Aria: Jaki problem? Sama byłam przez dobę dzikim psem i nie stwarzałam żadnych problemów.
Suita: Po pierwsze zabijają zwierzynę. Dla zaspokojenia głodu albo dla przyjemności – jak lis w kurniku. Często pozostawiają swoje ofiary.
Aria: Inne zwierzaki nie muszą już polować.
Suita: Co ty za głupoty wyszczekujesz. Naruszają równowagę biologiczną. Płoszą zwierzynę. Czasem atakują grzeczne psy, które ludzie zabierają ze sobą do lasu na smyczy. Zdarzają się też wypadki pogryzienia spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów.
Aria: To rzeczywiście nie powinno się zdarzać.
Suita: Czasem, choć rzadko, psy krzyżują się z wilkami. Powstają hybrydy międzygatunkowe, co leśnicy uznają za wyjątkowo niepożądane.
Aria: Szczekasz o wilkołakach?
Suita: Nie. Nie szczekam o wilkołakach. Ale psy w lesie mają też swoich wrogów.
Aria: Jasne. Wilki. Pies nie ma szansy walki z wilkami. Zwłaszcza, że wilki na ogół działają jako stado. Hordy psów jeśli się zdarzają, na pewno są mniej liczne.
Suita: Problem bierze się stad, że w Polsce zwierzęta nie są obowiązkowo czipowane i często niemożliwe jest ustalenie właściciela psa. A ludzie zwierząt nie pilnują.
Aria: Kiedyś myśliwi odstrzeliwali dzikie psy i koty i dostawali premie.
Suita: Tak. I znikały również bezdomne psy w miastach i na wsiach. Nie trzeba było hycli.
Aria: A porywano psy z zagród dla nagrody?
Suita: Nie słyszałam. Raczej nie. To nie licowało z etyką myśliwego. Można było stracić uprawnienia, licencje i patenty. Szanujący się myśliwy nie upadał tak nisko.
Aria: Czipowanie, kary za puszczanie psów luzem, nagrody za odstrzał – to by ograniczyło problem do minimum.
Suita: Następny problem, to fakt, że dzikie psy w lasach nie są szczepione i mogą być rozsadą wścieklizny i innych chorób.
Aria: O wściekliźnie pisaliśmy wczoraj.
Suita: Nasze psie patrole to też była horda psow.
Aria: Działająca na rozkaz, w dobrej wierze i zaprowadzająca porządek.
Suita: Gdyby Elf mógł wydostać się z zagrody mógłby znów poprowadzić patrole. A nawet dotrzeć do lasu i wcielić dzikie psy do drużyny.
Aria: Kolejny pies w lesie. A gdyby wolał zdziczeć?
Suita: O tym nie pomyślałam. Powstała by dobrze zorganizowana, cywilizowana horda.
Aria: I tak źle i tak niedobrze. I nie chciałabym być odstrzelona, gdy znów będę dzień – dwa na gigancie.
Suita: Na razie chyba nie uda nam się wymyślić rozwiązania.
Aria: Może zabawimy się w dziką ‘dwupsową’ hordę Jack Russell terrierów?
Suita: Świetny pomysł.
Aria i Suita: I będziemy pierwsza terierhordą w Terierogrodzie.