ARIA: Wstawaj Suita, zakwitły przebiśniegi idziemy powąchać.
SUITA: One nie pachną, a przynajmniej nie tak mocno, żeby ludzie mieli to wyczuć.
ARIA: Zaraz zakwitną krokusy, potem pierwiosnki i hiacynty. To dopiero będą zapachy!
SUITA: Mnie bardziej kręci zapach szczura, nie jestem psem ogrodnika.
ARIA: Ja lubię wszystkie zapachy, za wyjątkiem twoich perfum.
SUITA: Ale zima jeszcze nie odpuszcza, nocą są przymrozki.
ARIA: A słyszałaś te ptasie koncerty nad ranem? Ptaki już świętują wiosnę.
SUITA: Jeśli mowa o świętowaniu, to nie mam nic przeciwko. Byle było co pojeść i gdzie pospać.
ARIA: Wczoraj nawet się trochę poopalałam na schodkach. Słońce nieźle przygrzewało.
SUITA: Ale już dziś się nie poopalasz. Wieje i słońca nie widać.
ARIA: No cóż, taki klimat. Możemy się pobawić w domu. Wygryzłaś już piszczek ze świnki?
SUITA: No co ty, Pani ani na chwilę nie zostawiła mnie z nią sam na sam. I ciągle przypominała: Nie wygryzaj piszczka! A teraz gdzieś ją schowała…
ARIA: To dobrze, na dłużej starczy. Mnie też pogroziła, kiedy próbowałam odgryźć śwince łapę.
SUITA: Nawet nie możemy się swobodnie pobawić, tak jak lubimy…
ARIA: Nie narzekaj, Pani kupuje fajne zabawki i liczy że posłużą nam dłużej niż jeden wieczór.
SUITA: Ta zielona ryba, a właściwie szkielet posłuży nam chyba do śmierci. Jest pancerna. Robiłam wszystko, żeby ugryźć choć kawałek, bezskutecznie.
ARIA: Niedługo wyprodukują też takie świnki…
SUITA: No to chodź do ogrodu, powęszymy. Ty powąchasz sobie kwiatki, a ja poszukam gryzoni. Trzeba by sprawdzić też nasze zeszłoroczne wykopaliska. Coś tam się może kryć. Warto też pozbierać gałęzie i rozdrobnić na mniejsze kawałki.
ARIA: Ja bym chętnie poprzycinała krzewy…
SUITA: Tylko uważaj na borówkę amerykańską. Pani ci nie daruje jak ją znowu przytniesz do korzeni.
ARIA: Zacznę od porzeczki alpejskiej, albo od wierzby. To można gryźć bo i tak ciągle odrasta.
SUITA: No to mamy co robić w ogrodzie!
ARIA: Dobrze, że nie pada.