ARIA: Dlaczego siedzimy cały ranek u Pani na górze?
SUITA: Przyjedzie Pan i zabiorą nas do weterynarza na szczepienie.
ARIA: Myślisz, że nas tu nie znajdą?
SUITA: Nie będziemy się rzucać w oczy, to może zapomną…
ARIA: Już się trzęsę na samą myśl, że dostanę zastrzyk.
SUITA: Czeka nas trudny dzień.
ARIA: Pełen niespodzianek. Nie dam się zaciągnąć na smyczy do gabinetu. Niech mnie niosą.
SUITA: Ja też zastosuję bierny opór. Ale Pan i Pani, we dwoje, bez problemu nas spacyfikują.
ARIA: Dlaczego musimy się szczepić na wściekliznę?
SUITA: Już ci to kiedyś tłumaczyłam. Dla naszego dobra. Ludzie też się szczepią na COVID-a, chociaż nie mają na to ochoty. Jest jednak dobra wiadomość: Na pozostałe psie choroby mamy szczepienie dopiero za rok!
ARIA: Musimy się jeszcze zabezpieczyć przed kleszczami…
SUITA: Ale to nie boli, Pani kupuje nam takie pyszne tabletki o smaku mięsnym i tylko dodaje do karmy.
ARIA: Mogliby coś takiego wymyślić na wściekliznę…
SUITA: Może kiedyś wymyślą. Na razie jest tylko zastrzyk.
ARIA: Znaleźli nas! Jedziemy do miasta.
SUITA: Trzęsiesz się bardziej niż samochód…
ARIA: Musimy poczekać, jest kolejka.
SUITA: Żeby już było po…
ARIA: Może się zważymy? O, schudłam, ważę niecałe 6 kg.
SUITA: A ja utyłam, waga 6,9 kg.
ARIA: Nie bój się, nie bolało. Ale jestem dzielna!
SUITA: Słyszałaś? To zaskowyczał ten mały Yorczek. Co oni mu robią?
ARIA: Może coś go boli? Ja już się czuję dobrze. Przestałam się trząść.
SUITA: Wychodzimy z tego przybytku tortur. Pani pogada z weterynarzem, a my zrobimy siusiu na zewnątrz.
ARIA: Jeszcze tylko mały spacer do samochodu i jedziemy do domu! Co za ulga.