SUITA: Czujesz ten zapach? Jakiś dziwny. Jakby ktoś rozdeptał karalucha.
ARIA: Skrzyżowanie spalenizny z zapachem mięsa ogrodowego, z nutą azjatyckiej przyprawy i rozpuszczalnika..
SUITA: Wczoraj wieczorem wyjechał na pole traktor sąsiada i coś pryskał. Wtedy poczułam ten zapach, a Pani od razu zaczęła się dusić i kaszleć.
ARIA: Ale teraz śmierdzi w całym domu, chociaż Pani wietrzy od rana.
SUITA: To są zapachy wsi. Kiedyś śmierdziało krowami, świniami i łajnem, teraz chemią.
ARIA: Na szczęście wieje wiatr i już przewiał zapachy z pól.
SUITA: Kiedyś w środku dnia ktoś pryskał pola. Pani wyjeżdżała do miasta i tylko przeszła do garażu, ale poczuła ,że śmierdzą jej włosy, ubranie i nie można wysiedzieć w samochodzie. Wróciła do domu, musiała umyć głowę, uprać ciuchy i wywietrzyć samochód.
ARIA: Podobno nie wolno stosować oprysków w dzień ze względu na pszczoły.
SUITA: Nie wszyscy się tym przejmują…
ARIA: Na werandzie też śmierdzi. Muszę sobie znaleźć miejsce do spania w krzakach.
SUITA: U Pani na górze też śmierdzi, ale otworzyła okna i zaraz się wywietrzy.
ARIA: Chyba teraz nie jest dla nas bezpieczne bieganie po polach.
SUITA: Jesteśmy małe i biegając ocieramy się o rośliny, które wchłonęły oprysk. To może nam zaszkodzić.
ARIA: Też tak pomyślałam. W naszym ogrodzie nie ma na szczęście takich niebezpieczeństw.
SUITA: Mam nadzieję, że przez najbliższe dwa dni nikt nie będzie nic pryskać.
ARIA: Może spadnie deszcz i wypłucze nieprzyjemne zapachy.
SUITA: Oby, nie przepadam za deszczem, ale wolę chłodniejsze dni. Przyjemniej się biega i przyjemniej śpi.
ARIA: Tobie w głowie zawsze tylko przyjemności. To może rozegramy krótki mecz?
SUITA: Świetnie, jeszcze tylko odrobina perfum…
ARIA: Jesteś niereformowalna!