Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł z przedwczoraj.
Aria: Jeśli to coś o psach – to szczekaj.
Suita: Dwoje ludzi miało psa, 2-letniego terriera Pablo.
Aria: Mieli?
Suita: Mieli. Pojechali przyczepą kempingową z Francji do Włoch na urlop.
Aria: Włoskie klimaty.
Suita: W drodze powrotnej nocowali na trasie. To był Międzynarodowy Dzień Psa. Pies gdzieś się zapodział.
Aria: He, he. Zapodział się. Wiadomo, terier.
Suita: Właściciele postanowili pozostać w okolicy aż pies wróci. Pojechali do znajomych, którzy blisko mieszkali i czekali na wieści o psie.
Aria: Mądrze. Mądry pies wraca do ostatniego miejsca, gdzie widział właścicieli.
Suita: Pies nie wracał. Ludzie tracili nadzieję na odnalezienie się psa.
Aria: Ojej! Co mu się stało? Dlaczego nie wrócił? Nie był mądry?
Suita: Gdy już zdążyli się zdenerwować, znajomy przysłał im zdjęcie ich psa oczekującego ich przed domem
Aria: I zdziwionego, że ich jeszcze nie ma?
Suita: Pies przebiegł 380 km. Miał chyba w głowie GPS i dobre mapy.
Aria: Dziwne, że nie wrócił na kemping.
Suita: Byli kamperem. Stale się przemieszczali. Wiedział, że wracają i być może sądził, że ich tam już nie ma.
Aria: A może chciał sobie zrobić kondycyjną wycieczkę?
Suita: Pewnie nigdy się nie dowiemy.
Aria: Ma niesamowite zdolności. To umie może 1 pies na milion.
Suita: Ty nie masz takich zdolności, bo już raz nie wróciłaś.
Aria: To wcale nie świadczy, o tym że nie umiałam wrócić. A ty masz takie zdolności?
Suita: Nie wiem. Nigdy nie zginęłam. Może kiedyś się dowiem.
Aria: Może lepiej nie sprawdzajmy i nie gubmy się.
Suita: Podobno pies na zdjęciu wyglądał nędznie. Właściciele sprawili mu obrożę z dobrym GPS-em, na wypadek, gdyby kiedyś jeszcze chciał powtórzyć wakacyjną przygodę.
Aria: To był wyjątkowo nietrafiony prezent dla psa mającego tak wyjątkową orientację.
Suita: Sprawdziłam mapy. Teren górski, teren parku narodowego, brak ludzi i osiedli na większości trasy, mało dróg, prosta trasa.
Aria: Daj zobaczę. Pewnie biegł z Saint-Martin-de-Belleville do Bezouce poboczem jednej z tych głównych tras.
Suita: Zapewne to ułatwiło mu powrót. Ale to i tak niesamowity wyczyn. Musiał też znaleźć dom w sporej miejscowości, w której mieszał niezbyt długo.
Aria: Masz rację, ale ciągle coś mi się tu nie zgadza.
Suita: Co?
Aria: Pies wsiąkł 26 sierpnia. Szukano go od 27 rano. Dziś jest 31, a artykuł jest z przedwczoraj, czyli 29. Czyli nie czekali kilku dni i pies nie mógł wrócić przed nimi do domu – chyba, że był mądrzejszy niż myślimy.
Suita: Co masz na myśli?
Aria: Może załapał się na jakąś okazję?
Suita: Autostopowicz? To nadal nie wyjaśnia ‘kilku dni’. W artykule podano, że w ciągu trzech dni przebiegł 380 km.
Aria: Z mapy wynika, że przebiegł ok. 340 km. Ale to i tak bardzo wielka odległość.
Suita: Jaka jest zatem twoja teoria spiskowa?
Aria: Pies zapodział się gdzieś tuż przed wyjazdem więc pojechali bez niego. Gdy w drodze powrotnej wstąpili do znajomych, ci zapytali o psa, więc naprędce wymyślili historię o jego ucieczce. Okazało się, że głodny pies koczuje pod domem.
Suita: I wyszła historia na pierwsze strony niemal wszystkich portali informacyjnych w Internecie. No i prezent nagle nabrał sensu. A prawdy pewnie nigdy się nie dowiemy. Zgadza się wszystko, oprócz kalorii które stracił Pablo. Proponuję zabawę.
Aria: Jaką?
Suita: Zanim się zgubimy i sprawdzimy swoją orientację na terenie Terierogrodu chodźmy do kuchni uzupełnić kalorie na zapas. A potem sobie poleżmy, żeby wypocząć przed męczącą survivalową próbą.
Aria: Ta zabawa ma świetny początek.
Aria i Suita: He, he, he.