SUITA: Nareszcie słońce przygrzewa, jak należy. Idziemy się opalać.
ARIA: Zwłaszcza, że w domu jakoś tak zimno…
SUITA: Skończył się sezon grzewczy. Pani wyłączyła piec C.O.
ARIA: I teraz kicha i kaszle.
SUITA: To chyba skutek tego spaceru nad rzekę. Było trochę wietrznie, a Pani nie włożyła czapki.
ARIA: Biedni ci ludzie, muszą ciągle pamiętać o odpowiednim ubraniu. My na szczęście mamy całoroczne futro.
SUITA: I zawsze nam ciepło.
ARIA: Za dwa miesiące będzie aż za ciepło…
SUITA: To się wykąpiemy w basenie.
ARIA: Czujesz te zapachy? Wszystko kwitnie, będą brzoskwinie, jabłka i gruszki.
SUITA: Szkoda, że parówki nie rosną na drzewach…
ARIA: Może coś takiego kiedyś wyhodują. To byłby hit!
SUITA: Wyobrażasz sobie takie drzewo w każdym ogrodzie?
ARIA: Jasne, cały czas bym pod nim leżała i czekała, aż coś spadnie.
SUITA: Zjadłabym taką soczystą dojrzałą parówkę…
ARIA: Ja też. Ale jak na obecny stan możemy liczyć tylko na Panią. Może ma jakiś zapas w lodówce.
SUITA: Coś się dzieje po drugiej stronie ulicy. Podjechał duży samochód i ludzie coś z niego wyładowują.
ARIA: Trwa remont domu. Ciekawe, kto w nim zamieszka?
SUITA: Ten dom bardzo długo stał pusty. Nasz kot Gawot miał w nim letnią rezydencję. Uciekał tam przede mną, bo go prześladowałam. Teraz tego żałuję, to był dobry kot.
ARIA: Może będzie tam mieszkał jakiś pies, albo kot? Zaprzyjaźnimy się.
SUITA: Z kotem, nigdy!
ARIA: To może chociaż z psem, poszczekamy sobie przez drogę.
SUITA: Wolę zaprzyjaźnić się z ludźmi, pogłaszczą, pogadają, dadzą smakołyk, porzucają zabawkę.
ARIA: To nie jest przyjaźń bezinteresowna!
SUITA: I co z tego? Ludzie są po to, żeby zapewnić nam jedzenie, schronienie i rozrywkę. Przecież my też dajemy z siebie wszystko.
ARIA: To prawda, ale ja kocham moich ludzi tylko dlatego, że są. Bezwarunkowo.