Aria: Suita, wyglądasz na zadowoloną.
Suita: Właśnie szczekałam z sową.
Aria: Z sową?
Suita: Czemu nie? Sowa okazała się mądra i rozmowna.
Aria: Czego się od niej dowiedziałaś?
Suita: Że osiedliła się tutaj. Twierdziła, ze mało jest takich fajnych terenów lęgowych jak ten. Ma drzewa i krzewy jako ochronę i miejsce wypadowe na pola pełne gryzoni. Przedtem jej rodzina mieszkała w domu naprzeciwko, ale po remoncie domu musiała się przeprowadzić tutaj.
Aria: Szczeknęłaś jej, że musi mieć twoje pozwolenie na osiedlenie?
Suita: Tak. Przeprosiła mnie. I poprosiła o zgodę na osiedlenie.
Aria: Dałaś jej zgodę?
Suita: Jasne. Na osiedlenie i polowanie.
Aria: Masz rację. Pomoże chronić Terierogród przed nadmiarem ptaków wyżerających owoce należące do naszych ludzi.
Suita: Dołączy do naszej koalicji ptaków drapieżnych. Będziemy na bieżąco informowane o zmianach w sytuacji w okolicach Terierogrodu. Jedne drapieżniki oblatują teren w dzień. A sowa w nocy. Ochrona 24/7.
Aria: Cwaniutka jesteś, siostrzyczko.
Suita: Informacja jest najważniejsza.
Aria: Powiedziałaś, że mamy kłopoty z rozpoznaniem? I nasi ludzie też.
Suita: Znajomy weterynarz naszej młodszej Pani oznaczył, że na naszych zdjęciach są pisklaki sowy uszatki Asio otus.
Aria: A co twierdziła sowa?
Suita: Potwierdziła, że tak ją nazywają w ludzkim języku.
Aria: Teraz rozumiem dlaczego były kłopoty z rozpoznaniem.
Suita: Pani będzie musiała skorygować swoje plany przycinania i usuwania drzew w ogrodzie.
Aria: Pewnie Pani zrezygnuje z przycinania tuj i wytnie tylko te drzewa, które muszą być wycięte ze względów bezpieczeństwa.
Suita: Będziemy musiały chronić sowę i jej pisklaki.
Aria: Mam być sowim ochroniarzem?
Suita: Teraz jest mieszkańcem Terierogrodu i ma pełnię praw i … obowiązków. Już żaden z naszych drapieżników nie zaatakuje jej piskląt.
Aria: Tak jest, Królowo.