ARIA: Suitka, chodź prędko, Pani znów gdzieś wyjeżdża!
SUITA: Skąd ci to przyszło do głowy?
ARIA: Pakuje te wielkie torby, z którymi zwykle wyjeżdża.
SUITA: Idę je obejrzeć i powąchać.
ARIA: Idę z tobą. No i co wywęszyłaś?
SUITA: Pani zapakowała do torby szmatki, płyn do mycia, rękawiczki, grabki i motyczkę. Przygotowała też wiadro i mop oraz szczotkę do zamiatania.
ARIA: Wiem! Wcale nie wyjeżdża tylko idzie sprzątać.
SUITA: Jedzie na cmentarz zrobić porządek na grobach. Niedługo Święto Zmarłych.
ARIA: A już myślałam, że nas zostawi na kilka dni, albo na zawsze…
SUITA: Pani nigdy by nas nie zostawiła!
ARIA: Ulżyło mi, teraz mogę spokojnie się pobawić. Pani niedługo wróci. Mam taką nadzieję.
SUITA: Na pewno wróci na kolację.
ARIA: To chodź powęszyć do lasku. Może znajdziemy jeszcze parę orzechów.
SUITA: A to co? Ale niespodzianka. Ktoś postawił płotek z siatki, tam gdzie były ukryte gryzonie!.
ARIA: Szkoda, to były takie fajne wykopaliska.
SUITA: I tak dobrze się kopało… Miękka ziemia, wygodny dostęp…
ARIA: No to sobie nie pokopiemy…A nie mówiłam, że Pani czyta w naszych myślach? Zwłaszcza tych brudnych.
SUITA: Wyglądałyśmy jak świnie po tej brudnej robocie, nie było trudno się domyślić, co robimy wieczorami przy studzience kanalizacyjnej.
ARIA: Musiała zaraz stawiać ogrodzenie?
SUITA: Wolałabyś codzienną kąpiel?
ARIA: No raczej nie…
SUITA: Nie martw się, poszukamy czegoś do wykopania w krzakach. Tam Pani nie zauważy.
SUITA: A jak chcesz orzecha, to tu stoi cały kosz!
ARIA: Wolę takie przegryzione i wyłuskane.
SUITA: To poczekaj, aż Pani zechce ci przygotować!
ARIA: Poproszę orzeszka!
SUITA: Pani ma teraz ważniejsze sprawy, lepiej odprowadźmy ją do bramy, może trafi się ciasteczko?
ARIA: Ciasteczko? To chyba lepsze niż orzeszek.