SUITA: Jak się czujesz po wizycie u weterynarza?
ARIA: Całkiem dobrze, oczy już mnie tak nie swędzą, kropelki i zastrzyk pomogły.
SUITA: A co sądzisz o naszym spacerze po mieście?
ARIA: Dziwnie się czułam, tyle ludzi i zapachów, bałam się przejeżdżających co chwila samochodów.
SUITA: A mnie przytłoczył ten nadmiar wrażeń. Co chwila musiałam odskakiwać, schodzić z drogi, albo Pan ciągnął mnie w zupełni inną stronę.
Nie jesteśmy przyzwyczajone do takiego ruchu wokół nas.
ARIA: Mnie się ciągle wydawało. że przejedzie mnie jakiś wielki samochód, albo rozdepcze jakiś wielki człowiek.
SUITA: Tak naprawdę, to jeszcze nie było tłoku. To tylko małe miasteczko. O tej porze dnia ludzie są w pracy, a dzieci w szkole. Gdybyś zobaczyła Warszawę…
ARIA: A ty widziałaś?
SUITA: Parę razy, wierz mi lepiej siedzieć na rękach u Pani niż zagłębiać się w tę miejską dżunglę.
ARIA: Chciałabym spróbować…
SUITA: Lepiej nie próbuj. Wiesz co oznaczają te białe pasy?
ARIA: Nie mam pojęcia, bałam się po nich chodzić…
SUITA: One właśnie do tego są! To bezpieczne przejście przez ulicę.
ARIA: Nawet bym nie pomyślała…
SUITA: Centrum miasta, to całkiem inny świat. Trzeba się nauczyć wielu rzeczy, żeby bezpiecznie poruszać się po ulicach.
ARIA: No i trzymać się swego Pana i Pani, najlepiej na smyczy.
SUITA: Pan chciał mi kupić nową uprząż, przymierzyłam kilka, ale nic nie pasowało.
ARIA: A Pani kupiła nam nowe posłanka! Trochę dziwnie pachną.
SUITA: Raz się posikasz i zmienią zapach.
ARIA: Ach, ty! Jak możesz ze mnie tak żartować.
SUITA: Przepraszam, już nie będę drażnić rekonwalescentki.