ARIA: Idę na dwór, tu jest za dużo zamieszania.
SUITA: Pani ubiera choinki. Zobacz, twoje ulubione ozdoby właśnie zawisły na gałązkach.
ARIA: O, rzeczywiście, jest wszystko to, co lubię pogonić. Sarny, motylki, żaby…
SUITA: A dla mnie wszystko, co lubię jeść: gruszki, jabłuszka,pierniczki…
ARIA: Szkoda,że sztuczne…
SUITA: Ale miło popatrzeć i pomarzyć.
ARIA: Jest coś prawdziwego! Czuję piernik, właśnie się upiekł.
SUITA: Pachnie obłędnie.
ARIA: Dostaniemy po kawałku? Jak myślisz, nadaje się do jedzenia dla psów?
SUITA: Ten się chyba nadaje, bo nie ma w nim kakao. Jest tylko miód i przyprawy.
ARIA: Pfuj, może pieprz?
SUITA: Chyba tak, ale odrobinka.
ARIA: Miód przebija wszystkie zapachy. Ten jest taki prawdziwy, ze znanej pasieki.
SUITA: Pani upiecze jeszcze sernik. To ciasto jest dla nas jak najbardziej jadalne.
ARIA: Mniam, ale ja najbardziej lubię drożdżowe.
SUITA: Ja wszystko lubię…
ARIA: Mięsko też pewnie będzie do pojedzenia, czuję wątróbkę.
SUITA: Dostaniemy na kolację z kaszą perłową. Warto jednak zostać w domu, a zwłaszcza w kuchni.
ARIA: No tak, tutaj zawsze coś smacznego w końcu spadnie.
SUITA: Pogoda nie zachęca do spacerów.
ARIA: Fajnie byłoby pograć w piłkę…
SUITA: Byle nie mokrą i umazaną błotem.
ARIA: Możemy rozegrać mecz domowy.
SUITA: To nie to samo, co na podwórku, tutaj nie ma bramki, ciągle piłka wpada pod łóżko, albo za nogę fortepianu i trudno ją wyciągnąć.
ARIA: To ja zwykle wyciągam piłkę z kąta…
SUITA: Jesteś młodsza i sprytniejsza.
ARIA: Aha, nie chce ci się męczyć, no i nie mieścisz się w kącie.
SUITA: Wrrrr… Idź po piłkę!