Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed tygodnia.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach to szczekaj.
Suita: W Wojkowicach właścicielka hodowli retrieverów wyszła z jednym z psów na spacer.
Aria: Brzmi ciekawie.
Suita: Gdy byli 300 m. od domu nagle Chelsea, idącą grzecznie na smyczy, zaatakował orzeł przedni.
Aria: Ojej!
Suita: Za orłem pojawił się właściciel orła. Obiecał pokryć wszystkie koszty leczenia i inne.
Aria: Koszty leczenia?
Suita: Golden retriever miał uszkodzoną rogówkę oka, z której ciekła krew. Za jakiś czas okaże się, czy
widzi na to oko czy nie. Może też zaistnieć konieczność usunięcia oka.
Aria: Ojej. Po pierwsze jakim cudem chroniony ptak ma prywatnego właściciela i czy właściciel ma zezwolenie na trzymanie orła w domu, czy w gospodarstwie.
Suita: Po drugie to powinien latać z kagańcem na dziobie. Może przecież zaatakować człowieka, zwłaszcza dziecko. Albo małego psa.
Aria: I to wszystko?
Suita sprawa jest w sądzie. Właściciel orła zgłosił się na policję. Złożył wyjaśnienia, zobowiązał do pokrycia wszystkich koszów.
Sprawa zostanie przeprowadzona w Sądzie w Czeladzi.