Ochłapek, jak każdy pies uwielbiał się bawić. Nosił w zębach różne przedmioty i zabawki, więc Pani postanowiła nauczyć go nosić koszyk i gazetę. Przez pewien czas nawet mu się to udawało, ale wolał bardziej ekscytujące zabawy. Polował zawzięcie na ptaki, które jak zwykle próbowały zeżreć nasze owoce. Był bardzo szybki, czasem udawało mu się podskoczyć tak wysoko, że wyrywał ptakowi w locie kilka piór. Bez problemu nauczył się grać na fortepianie, na komendę DO FORTEPIANU wskakiwał na stołek i grał łapami kilka akordów. Potem rozglądał się za nagrodą a po oklaskach Pani zeskakiwał ze stołka. Potem tę umiejętność opanowała Pauza i wtedy oboje wskakiwali na stołek i grali na cztery łapy.
Niestety, nie było jeszcze wtedy smartfonów i ich popisy nie zostały uwiecznione.
Ochłapek też świetnie odbijał balonik licząc każde odbicie krótkim szczekiem. Wielokrotnie próbował złapać balonik, ale jak wiadomo nie było to proste dla psa, ciągle mu uciekał sprzed nosa, odskakiwał, albo pękał od kłapnięcia zębami. Pani pokazała mu wreszcie [tylko raz] jak chwycić balonik za ogonek. Od tamtej pory już wiedział jak się zabrać do tej zabawki, łapał go delikatnie za ogonek i nosił sobie po podwórku.
Kiedy do Terierogrodu przyszedł Menuet, był dobrym wujkiem, bawił się ze szczeniakiem i bronił go przed każdym niebezpieczeństwem. Zaakceptował także przybyłego niedługo potem Gawota.
Doskonale rozumiał ludzi i wiedział, co im się podoba. Często wywracał się brzuszkiem do góry i zerkał czy ktoś go podziwia. Oczywiście zaraz dostawał porcję pieszczot, bo wyglądał przesłodko. Często zasypiał na trawniku w takiej pozycji z wyciągniętymi łapami i brzuchem wystawionym na słońce, co rzadko się widuje u dorosłych psów.