SUITA: Jedziemy na wycieczkę!
ARIA: Wolałabym bez smyczy i bez samochodu…
SUITA: Nie można mieć wszystkiego. Hura! Do autostrady!

ARIA: Jak fajnie, ciepło, tylko trochę huczy autostrada.

SUITA: Ciesz się, że możesz pobiegać bez smyczy.

ARIA: Ale zapachy! Mam coś! Powąchaj, co to może być?

SUITA: Jakiś wodno-lądowy gryzoń, mam trop, biegł po dnie rowu.

ARIA: Ale tam jest pełno wody!
SUITA: No to może płynął.

ARIA: Tylko ty nie popłyń…

SUITA: Trzymam się brzegu.
ARIA: Uważaj!

SUITA: Auć, skąpałam się, pośliznęła mi się łapa, tu jest strasznie stromo. Ale nic mi nie jest, żyję!

ARIA: I tak idziesz pewnie tym trawersem, podziwiam twoją sprawność. Ja wolę pewniejszy grunt.

SUITA: Zejdź tu do mnie, poprowadzisz tropem do ukrytego zwierza.
ARIA: Nie chcę się zamoczyć.

SUITA: Tutaj jest sucho, no może odrobinka wody na dnie, ale na pewno się nie utopisz.
ARIA: Dobra spróbuję.

SUITA: Gryzoń zataczał kręgi, wychodził na brzeg i na pole. Jest sprytny, dobrze się ukrył i zmylił trop.

ARIA: Wyśledzę go, potrzebuję tylko więcej czasu.

SUITA: Ty pójdziesz górą, a ja doliną.

ARIA: Rozkaz! Tropię dalej.

SUITA: Nie bój się wejść do wody, jest ciepła.

ARIA: Nie sądzę, ale chyba cię grzeje adrenalina. Pan nas woła…

SUITA: No i koniec polowania, a tak się dobrze zapowiadało…

ARIA: Złapiemy gryzonia innym razem.

SUITA: Jasne, wycieczka była cudowna, nareszcie poczulam, że żyję!

ARIA: Ja też, mam ochotę na więcej takich wypadów, nawet, jeśli trzeba wsiąść do samochodu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *