SUITA: Dawno nie odwiedzałyśmy placu zabaw dla psów.
ARIA: Pani była tam niedawno i mówiła, że jest pusty i zarośnięty trawą i zielskiem.
SUITA: Naprawdę! Nie mogę uwierzyć.
ARIA: Ludzie wolą chodzić na spacer na swój plac zabaw. Jest o wiele atrakcyjniejszy, ale nie wolno tam wprowadzać psów.
SUITA: Rzeczywiście, ładnie tam. Ale prawdę mówiąc wolę własne podwórko. Tu też mamy sporo atrakcji: Mnóstwo zabawek, piłki, basenik. Możemy wykopać kreta, albo zanurkować w stercie gałęzi i poszukać żab, albo owadów.
ARIA: A ja bym chciała zobaczyć te wszystkie ludzkie atrakcje. Po prostu tak, z ciekawości.
SUITA: Niedaleko jest park, gdzie nie ma zakazu wprowadzania psów, może Pani nas tam kiedyś zabierze…
ARIA: Popatrzymy z daleka, jak się ludzie bawią, powęszymy, podobno są tam lody, gofry i inne przysmaki, a ich zapach można wyczuć z odległości kilometra!
SUITA: Na psim placyku zabaw nie ma żarcia…
ARIA: Wystarczy, że jest w domu. Chodźmy teraz skorzystać z naszych podwórkowych atrakcji.
SUITA: A potem zjemy pyszny obiadek.
ARIA: Będzie kurczak z makaronem i warzywami.
SUITA: Pycha, po obiadku zagramy mecz.
ARIA: OK.
SUITA: Nasz ogródek wygląda całkiem nieźle. Jest mnóstwo kwiatów, drzew no i basen. Naszej Pani chyba też odpowiada ten własny plac zabaw.
ARIA: Ach, jak przyjemnie:
SUITA: Teraz moja kolej: