ARIA: Słyszałaś te strzały o pierwszej w nocy?
SUITA: Słyszałam, Pani też usłyszała, bo wstała i wyszła na dwór.
ARIA: A dlaczego ty nie wyszłaś?
SUITA: Bałam się. Ale ty nieustraszona Ario mogłaś z Panią wyjść.
ARIA: Zawsze robię to, co ty, a ty się nie ruszyłaś z posłania.
SUITA: Sądziłam, że Pani wszystko ogarnia.
ARIA: No tak, nie zawołała nas.
SUITA: Pewnie ktoś polował na kuropatwy. Ostatnio łaziła po ulicy cała rodzinka tych ptaków.
ARIA: Ale one nikomu nie przeszkadzają, w przeciwieństwie do gołębi.
SUITA: A może było to polowanie na gołębie?
ARIA: Nie sądzę, nad ranem darły się i gruchały tak głośno, że nie mogłam spać.
SUITA: Może komentowały nocne wydarzenia?
ARIA: Teraz drepczą po dachu komórki i to tak głośno, jakby specjalnie stepowały. Poszczekajmy na nie, może zmienią lokal.
SUITA: Wynoście się stąd paskudne ptaszory!
ARIA: Wynocha z naszego podwórka!
SUITA: Ten pierwszy strzał był tak blisko, że obudził Panią. Wydawało się jej, że ktoś strzelił w okno.
ARIA: Może to tylko jakiś samochód wydawał takie dźwięki, nocą wszystko słyszy się inaczej.
SUITA: Jeśli zobaczymy jeszcze to stadko kuropatw, to znaczy, że nie zostały upolowane.
ARIA: Wczoraj nasza Pani widziała bezpańskie psy biegające po ulicy. Próbowała zrobić im zdjęcie, ale były zbyt szybkie.
Czy to piesek wędrowniczek?
SUITA: Tylko nie próbuj ich naśladować!
ARIA: Okolice Terierogrodu są takie ciekawe. Chętnie bym tam pobiegała, zawarła nowe znajomości…
SUITA: Siedź na pupce i czekaj grzecznie na spacer!
Tutaj był jeszcze rok temu Żabi staw. Teraz jest całkiem sucho. Zwierzęta opuściły to miejsce. Pozostała cicha, ukwiecona łąka.