Aria: Wyczaiłam coś fajnego o psach.
Suita: Szczekaj po psiemu!
Aria: Znalazłam ciekawe informacje o psach.
Suita: No to szczekaj!
Aria: Bobby był psem rasy Skye Terrier należącym do Johna Graya z Edynburga. Jego pan był z zawodu ogrodnikiem.
Suita: Pies ogrodnika?
Aria: Nie całkiem. Jego pan nie mógł znaleźć pracy w zawodzie, więc przeszkolił się na policjanta.
Suita: Jeszcze lepiej!
Aria: Wtedy właśnie kupił Bobbiego. Pies pomagał mu w czasie nocnych dyżurów i patroli. Któregoś razu (15 lutego 1858) jego pan zmarł. Bobby miał wtedy niecałe trzy lata.
Suita: Biedny pies.
Aria: Po pogrzebie pies pilnował grobu swego pana na cmentarzu Greyfriars Kirkyard. Zgadnij jak długo?
Suita: Rok.
Aria: Nie zgadłaś!
Suita: A więc ile? Pięć lat?
Aria: Nie zgadłaś!
Suita: Szczekaj ile albo zaraz cię ugryzę.
Aria: Nie denerwuj się siostrzyczko. Czternaście lat!
Suita: To niemożliwe.
Aria: A jednak! Pojawił się przy grobie następnego dnia po pogrzebie. Opiekun cmentarza bezskutecznie usiłował go przepędzić. Potem zaakceptował psa, karmił go, zbudował mu schronienie obok grobu, zapłacił za niego należny podatek i ufundował obrożę, która przetrwała 140 lat.
Suita: Musiał bardzo kochać pana i bardzo za nim tęsknić.
Aria: Tak kochać umieją tylko psy.
Suita: Ale ten kochał szczególnie mocno.
Aria: I dlatego przeszedł do historii. Postawiono mu pomnik, ułożono płyty upamiętniające. Jest bohaterem książek (“Greyfriars Bobby”), filmów (“The Adventure of Greyfriars Bobby” – u nas pod tytułem “Bobby, bohaterski psiak”), a nawet gry komputerowej.
Suita i Aria: “Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą …”