SUITA: Znowu naruszyłaś hierarchię w stadzie.
ARIA: Niby jak?
SUITA: Wlazłaś z brudnymi i mokrymi łapami na Pani fotel!
ARIA: Był wolny.
SUITA: To nie znaczy, że dla ciebie.
ARIA: Nic złego nie zrobiłam, ja chcę tylko równouprawnienia.
SUITA: Ale jesteś tylko psem, to Pani decyduje o twoich prawach, a potem ja.
ARIA: Ty się możesz wylegiwać na fotelu, więc ja też chcę.
SUITA: Ale ja nie wchodzę na Pani fotel bez pozwolenia! Śpię na swoim.
ARIA: Z którego swego czasu przepędziłaś biednego Gawota!
SUITA: Robisz się coraz bardziej bezczelna! Kilka dni temu nasikałaś na Pani fotel. Trzeba było prać poduszkę.
ARIA: Bo mnie nastraszyłaś, chciałaś mnie ugryźć.
SUITA: I zaraz to zrobię!
ARIA: A ja się odgryzę!
PANI: Co to za warczenie? Nudzi wam się? Na dwór psiewczynki! Aria, co robisz na moim fotelu? Tylko błagam, nie sikaj! I nie na dywan! Szybko, na dwór obydwie, biegiem!
SUITA: Już ja jej pokażę, gdzie jej miejsce! Wrrrrrr…
PANI: Suita, zostaw ją, idźcie się pogryźć na podwórko!
ARIA: No i masz, teraz poleżysz na mokrej trawie.
SUITA: A ty będziesz za karę spała w krzakach, a tam napadną cię kleszcze. Trzęś się ze strachu, zasłużyłaś! Teraz się zastanów czy warto pięć minut spać na cudzym fotelu, a potem pół dnia siedzieć na deszczu?
ARIA: Poddaję się, poddaję…