Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed 5 dni.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach to szczekaj.
Suita: To artykuł o kobiecie, która porzuciła pracę jako stewardessa i od 10 lat prowadzi schronisko dla psów na wschodzie Ukrainy.
Aria: No i?
Suita: Gdy rozpoczęła się wojna, zarówno ona jak i wolontariusze pozostali ze swoim zwierzakami. Sytuacja bezdomnych zwierząt nigdy nie była lekka, ale teraz stała się niemal tragiczna.
Aria: To strasznie smutne.
Suita: Cały czas trwa walka o życie i zdrowie setek ponad 800 czworonogów.
Aria: Fiu!
Suita: Ciągle przybywają nowe. Jest ich tak dużo, ze nie starcza miejsca i możliwości. W Ukrainie nie ma państwowych schronisk dla zwierząt.
Kupiła kawałek pola. Schronisko postawiła w szczerym polu. Nie ma nawet drogi dojazdowej. Zwierzęta wozi się na przyczepie dołączonej do traktora. Jedzenie dla zwierzaków jest gotowane w wannie ustawionej na cegłówkach nad paleniskiem. Weterynarz, który dojeżdżał co kilka dni – przestał przyjeżdżać, gdy w poblizu zaczęły spadać bomby.
Aria: Ojej! Nie wiem co szczeknąć.
Suita: Jej zwierzaki zjadają np. 200 kg ryżu dziennie. A po rozpoczęciu wojny zaczeły się ograniczenia żywnościowe – 5kg na osobę na tydzień. Przetrwała dzięki zbiórkom i transportom pomocy dla zwierząt z Polski.
Aria: Tragedia.
Suita: Odesłała swojego syna i córkę do rodziny w Polsce. Sama została ze zwierzakami. Sytuacja się zmienia. Wojna toczy się gdzies dookoła. Sytuacja niezbyt pewna. Oni trwają tylko dzieki nadziei i wierze w zwycięstwo swojego kraju.
Aria: Psia bohaterka. To wszystko to tragiczna, ale i heroiczna karta w dziejach człowieczeństwa.
Suita: Myślę, że po tej wojnie, biorąc pod uwagę wojenne zbrodnie i wojenne bohaterstwo, powinno się na nowo zdefiniować takie terminy jak człowiek i cżłowieczeństwo.