SUITA: Nasza Pani była na Pojezierzu łęczyńsko- włodawskim.
ARIA: Odwiedziła Jezioro Białe.
ARIA: Zobacz, tam są krokodyle!
SUITA: To tylko drewniane figury, atrakcja turystyczna.
ARIA: A to jezioro Wytyckie:
SUITA: Pełno na nim grążeli żółtych.
ARIA: I żadnych ludzi…
SUITA: Odwiedziła miejsce pamięci w Wytycznie, gdzie zostali pochowani ludzie broniący naszych granic. Podobno był tam nawet w tym samym czasie prezydent, ale Pani go nie spotkała.
ARIA: Zwiedziła Durne Bagno, na którym często zbierała żurawiny.
SUITA: Zobaczyła nowo budowany zajazd na miejscu dawnego domu starych pań dwóch sióstr Gwiaździch, zmarłych bezpotomnie dawno temu. Nasz Pan i Pani jako studenci, czasem im pomagali nawlekać tytoń do suszenia, albo ścinać drzewa na opał.
ARIA: A to jezioro Bąbelek. Jest nieduże i okrągłe, stąd nazwa.
SUITA: Ale skąd te zdechłe ryby? Ktoś je zatruł? Co się stało w małym bąbelku?
ARIA: Jeziorko wygląda na czyste, ale jest bardzo ciemne. Na dnie zalega czarny muł.
SUITA: A to widok z wieży po drodze prowadzącej na Czachary. Torfowisko wysokie.
ARIA: Poznała też dwa sympatyczne wiejskie kundle. Podobno ten rudy Ciapek śpiewa nie gorzej od nas.
SUITA: Czarny Misiek pilnuje gospodarstwa, ale naszą Panią uznał za swoją i na nią nie szczekał.
ARIA: Poznała też kotka jeszcze bez imienia;
SUITA: Poważny, jak na kociaka…
ARIA: Dobrze, że go Pani nie przywiozła, zeżarłabyś go na śniadanie.
SUITA: Wrrr….