Suita: Aria, nie wiesz co się dzieje? Czemu te żaby tak kumkają? Stało się coś?
Aria: Nic się nie dzieje. Zbliżają się wybory do żabiego parlamentu.
Suita: To musimy zadbać, żeby Zieloni wygrali.
Aria: Dlaczego?
Suita: Jeśli zamiast naszej Żaby żabą alfa zostanie jakaś durna żaba, to będziemy mieli strajki, zamieszki, niepokoje, niezadowolenie – jeszcze nam tu związki zawodowe założą … A tak mamy święty spokój.
Aria: A jak to zrobimy? Wynajmiemy bociany, żeby zjadały nieprawomyślnie kumkające żaby?
Suita: To wtedy będziesz musiała zmienić imię na Beria.
Aria: Nie chcę zmieniać imienia. Chcę się nazywać Aria.
Suita: No to musisz zrezygnować z morderczych pomysłów. Może jakaś kiełbasa wyborcza?
Aria: Chętnie skosztuję.
Suita: Głupia jesteś, to się tylko tak mówi.
Aria: A, myślałaś o owadach wyborczych? Akcja szarańczak+? A skąd weźmiemy te owady?
Suita: Założymy bank owadów. Będziemy pożyczały owady, a potem żaby będą nam zwracały więcej owadów
niż pożyczyły. Ludzie nazywają to tworzeniem pieniądza bankowego.
Aria: To zaraz owady się zdewaluują i co zrobisz?
Suita: Wtedy założymy giełdę owadzią. Upuścimy trochę pary z owadziego kotła. Żaby stracą oszczędności i znów przyjdą po owadzie kredyty.
Aria: A gdzie będzie siedziba banku?
Suita: W starej nieużywanej budzie na podwórzu … Zaczynamy od razu. Przygotuj i powieś ogłoszenia w wielkim rowie melioracyjnym …
ARIA: Może trochę tej kiełbasy wyborczej uda się wyprosić od Pani?
SUITA: Spróbujmy, powiemy,że to na projekt integracyjny z żabami.
Marna ta kiełbasa.
SUITA: No cóż, jaki projekt-taka kiełbasa. Może potem będzie więcej.