Aria: Suitka, czytałaś?
Suita: O czym?
Aria: O pożarach w Grecji. W mieście Mati wybuchł pożar. Właściciele pieska rasy pudel uciekając przed pożarem zostawili go samego. A może w panice sam się zgubił. Gdy nadeszła fala ognia szukał kryjówki.
Suita: Opowiadaj szybciej!
Aria: Piesek schował się w ceglanej dziurze, którą znalazł za miejscem do rozpalania grilla. Nie wiadomo jak przeżył. Gdy go znaleziono był w bardzo złym stanie. Miał problemy z oddychaniem. A wolontariuszka, która przeszukiwała miejsce po pożarze, powiedziała, że wyglądał jak “spalony, kudłaty dywan”. Miał spalone nawet rzęsy.
Suita: Musiał bardzo cierpieć, samotny, przerażony, zdany na pastwę ognia.
Aria: Mało kto tam przeżył. Jego właściciele prawdopodobnie zginęli. Nie wiadomo jak piesek miał na imię. Weterynarz nazwał go Loukoumakis.
Suita: Trudne do zaszczekania.
Aria: Tak. Piesek przechodzi kurację, bierze antybiotyki, regeneruje siły. Wszystko świadczy o tym, że wróci do zdrowia. Ludzie szukają dla niego nowego domu.
Suita: Chyba zacznę lubić weterynarzy …
Aria: Ja chyba też. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Może kiedys tak się zdarzy, że spotkamy go i sam nam to wszystko opowie.
Suita: Mało prawdopodobne, że go spotkamy. I pewnie wcale nie będzie chciał o tym opowiadać. Będzie chciał jak najszybciej o tym zapomnieć!
Aria: Wcale mu się nie dziwię!