SUITA: Aria, szybko, biegnij z drugiej strony! To mysz, albo szczur.
ARIA: Jest za budą, wskoczę na górę, może tak uda się go dosięgnąć.
SUITA: Siedzi pod budą, zajrzyj do środka. Może stamtąd go dosięgniesz.
ARIA: Nie da rady, buda jest solidna, nie przegryzę podłogi.
SUITA: Spróbuj jeszcze raz od góry! Wejdziesz za budę i spróbujesz go dorwać.
ARIA: To sprytny zwierzak, nie da się tak łatwo złapać.
SUITA: Trzeba cierpliwie zaczekać, w końcu będzie musiał wyjść.
ARIA: My też będziemy musiały stąd odejść. Pani nas woła.
SUITA: Jeśli odejdziemy choć na chwilę, on ucieknie.
ARIA: Albo się utopi…Leje jak z cebra.
SUITA: Jestem cała mokra.
ARIA: Ja też. Może chodźmy już do domu wysuszyć się?
SUITA: Nie ma mowy, nie odpuszczę. Nie będzie jakiś wędrowny szczur biegał po moim podwórku!
ARIA: Wiesz, która godzina?
SUITA: Pewnie około 2.00. Pani powinna spać.
ARIA: Nasze szczekanie jej na to nie pozwala.
SUITA: No to zamknij mordkę!
ARIA: Jestem tak nakręcona, że nie potrafię.
SUITA: Biegnij do budy! Wystrasz drania.
ARIA: Nie ma sensu, lepiej wskoczę na budę. Ty spróbuj wykurzyć go z dołu.
SUITA: Bierz! Prawie go miałam! No nie, znowu nawiał pod budę.
ARIA: Wiesz, co powie Pani, kiedy wrócimy do domu?
SUITA: Wolę nie wiedzieć. Pójdziemy na werandę. Wysuszymy się trochę, a potem poprosimy o wpuszczenie do drugiej Pani na górę i będziemy spać do południa. Jej sypialnia jest z drugiej strony, więc nie słyszała naszego szczekania.
ARIA: A śniadanie? Czeka na nas jak zwykle na dole.
SUITA: No tak, przypomniałaś mi. Już poczułam głód. O świcie pójdziemy na śniadanie, Pani będzie zaspana i nie nakrzyczy na nas za te nocne harce. Potem szybciutko ulotnimy się na górę.
ARIA: Dobry plan. Ale mi zimno! Schowajmy się wreszcie pod dach.
SUITA: Całe podwórko jest zalane wodą. Chcesz się napić deszczówki? Smaczna.
ARIA: Może potem. Marzę o ciepłym, suchym posłaniu. Odpuśćmy sobie tego biednego szczura…
SUITA: No dobra, idziemy. Jeszcze cię dorwę ty mały gryzoniu! Masz przechlapane!