Aria: Suita, co czytasz?
Suita: O suczce, która uratowała właścicielkę.
Aria: Co się stało właścicielce, że trzeba było ja ratować?
Suita: Najpierw utyła szybko 30 kg bez powodu, gdyż nie zmieniała ani diety ani stylu życia.
Aria: No i?
Suita: Poszła do lekarzy, wykonali badania, skontrolowali tarczycę. Wszystko OK.
Aria: Może była psychiczna?
Suita: Była normalna. Potem zaczęła chorować na okresowe, silne bóle brzucha. Nic z tym nie robiła bo występowały rzadko. Aż pewnego dnia suczka, Sierra, podeszła do niej gdy leżała i zaczęła uciskać nosem jej brzuch.
Aria: Coś miała w brzuchu?
Suita: Kilkakrotnie odpychała suczkę, ale ta ciągle wracała i uciskała brzuch. Potem przez resztę dnia suczka była smutna.
Aria: Szczekaj szybciej.
Suita: Właścicielka myślała, że coś stało się psu. Miała przerażony wyraz pyska, ściągnieęe brwi i załzawione oczy. Nie chciała, żeby pies był smutny i poszła z sobą do lekarza.
Aria: I?
Suita: Okazało się, że to guz jajnika. Dokładnie w tym miejscu, które naciskała Sierra.
Aria: Rozpoczęła leczenie?
Suita: Natychmiast. Rak niestety poddawał się leczeniu, a potem nawracał. W ciągu 6 lat pies trzykrotnie dawał znać w podobny sposób o nawrocie raka.
Aria: Wiele psów potrafi wyczuć raka. Jack Russell Terriery są szczególnie predestynowane, gdyż mają bardzo dobry węch.
Suita: Mam nadzieje, że nigdy u nikogo nie wykryjemy raka.
Aria: Ja też mam taką nadzieję.