SUITA: Idziemy załatwić swoje psie sprawy.
ARIA: Jest jeszcze ciemno!
SUITA: No to co? Przeszkadza ci? Zaraz się rozwidni. Obejrzymy wschód słońca.
ARIA: Mnie nie przeszkadza , ale może Pani chciałaby dłużej pospać? Jeszcze miesiąc wcześniej wstawałyśmy o wschodzie słońca.
SUITA: Zawsze wstajemy o szóstej, tylko dzień jest coraz krótszy.
ARIA: Kiedy przebiegam, na schodach zapala się światło. Denerwuje mnie to.
SUITA: To przebiegaj z drugiej strony.
ARIA: Spróbuję, ale teraz muszę na siusiu.
SUITA: Jak skończysz obejrzymy nasze wczorajsze wykopaliska. Ciekawe, czy ten zwierz jeszcze tam siedzi.
ARIA: Jak na mój węch to już nie.
SUITA: Tutaj też nic nie ma.
ARIA: Nasze grzybki- maślaki, zjadły ślimaki.
SUITA: Pani już nie zbiera grzybów, stwierdziła, że tyle co zebrała, wystarczy.
ARIA: Co tam robisz? Znalazłaś jakiś trop?
SUITA: Jeszcze nie, ale jestem na dobrej drodze.
SUITA: Świetna trawka na przystawkę przed śniadaniem….
ARIA: A może chcesz kiwi? Pobudza perystaltykę jelit.
ARIA: Ale trzeba je urwać…
SUITA: Jeszcze jeden gryz trawki i idę na kiwi.
ARIA: A to co? Nowy smakołyk? Na pewno jadalne, bo widziałam jak Pani próbowała.
SUITA: Chyba głóg, bo ma pestkę w środku, ale możliwe, że się mylę. Wygląda trochę jak jarzębina.
ARIA: Nieważne, co to jest, ważne że da się zjeść.
SUITA: Kiwi to znakomita przekąska. Uwielbiam nasz ogród, tu zawsze jest co pojeść od wiosny do jesieni.
ARIA: W razie problemów z aprowizacją jakoś przeżyjemy…
SUITA: Tych najbardziej kalorycznych owoców, orzechów mamy aż trzy kosze!
ARIA: Oby nigdy nie zabrakło nam chrupek i serka. Już mi burczy w brzuszku, chodźmy na śniadanie!
SUITA: O, ostatnia poziomka!
Na pewno jeszcze nie ostatnie maliny -giganty: