SUITA: Gdzieś ty była? Spóźniłaś się na śniadanie. Czekałam, a kiszki mi marsza grały!
ARIA: Znalazłam trop zająca! Był u nas na podwórku. Nie mogłam tego tak zostawić!
SUITA: I dlatego wyszłaś przez dziurę na pole i nie przychodziłaś, kiedy Pani cie wołała?
ARIA: Byłam zajęta tropieniem. Niestety zając uciekł. Z polowania nic nie wyszło, a miałam nadzieję na pyszny pasztet…
SUITA: Ten, który Pani upiekła nie był dość pyszny?
ARIA: Był, ale może go zabraknąć do Świąt.
SUITA: Gadasz bzdury, żeby się usprawiedliwić. Niczego nam nie zabraknie, a samowolka, jaką odstawiłaś powinna być surowo ukarana.
ARIA: Pani wykąpała mnie po powrocie, byłam brudna, jak świnia, to wystarczająca kara.
SUITA: Jeszcze się zlałaś ze strachu na dywanik. Powinnaś go uprać.
ARIA: Nie zawstydzaj mnie, wiem że nabroiłam.
SUITA: Jeszcze raz zrobisz coś takiego, to cię pogryzę!
ARIA: Daj spokój, już nie będę. Ty też nie jesteś święta, słyszałam co powiedziała Pani, gdy wróciłaś do domu po północy.
SUITA: Byłam na patrolu!
ARIA: Każdy ma coś na swoje usprawiedliwienie…
SUITA: Próbowałaś mazurka?
ARIA: Nie śmiałam poprosić.
SUITA: I słusznie, Pani nie nagradza złego zachowania. Za karę powinnaś pościć do Świąt.
ARIA: Co masz na myśli?
SUITA: Oddać mi całą swoją porcję mięsa z obiadu.
ARIA: Zwariowałaś? A jeśli będzie ryba?
SUITA: To też mięso.
ARIA: Jak jesteś taka mądra, to sama idź na pole i złap sobie zająca. Może przy okazji złapiesz koronawirusa. Też możesz go zagryźć!
SUITA: Ty wredna, pyskata i samowolna siostro! Przegryzę cię, jak ten patyk!
ARIA: Musiałabym się długo odchudzać…