SUITA: Pogramy w piłkę?
ARIA: Jasne, już lecę! Ale gdzie ta piłka?
SUITA: Jak to gdzie, w krzakach.
ARIA: Przynieś, to ty ją tam wkopałaś!
SUITA: Ty jesteś od podawania piłki.
ARIA: Raczej Pani. Ty nie potrafisz wyciągnąć jej zza tuj.
SUITA: Może …
ARIA: Pani jak zwykle niezawodna, podała nam piłkę!
SUITA: Moja piłka, teraz ja prowadzę!
ARIA: Zaraz ją znowu wypchniesz na aut!
ARIA: A nie mówiłam? Teraz będzie rzut wolny.
SUITA: Pani za nami nie nadąża, może przystańmy na chwilę, żeby mogła zrobić zdjęcie…
ARIA: Zmęczyłam się, prowadziłam piłkę przez cale podwórko, a ty tylko stałaś i patrzyłaś.
SUITA: Też się zmęczyłam. Może chodźmy popatrzeć, co się dzieje na polu.
ARIA: No właśnie, Pani już nie widziała wczoraj tego biednego terierka. Może już ktoś go odnalazł?
SUITA: A może nie ma już siły, żeby szukać swoich ludzi? Leży gdzieś chory i wycieńczony, umrze nie doczekawszy się ratunku.
ARIA: Nie myśl tak! Wierzę, że jego ludzie go uratują i zabiorą do domu.
SUITA: Chodźmy popatrzeć z góry na pola.
ARIA: Ja też chcę popatrzeć! Posuń się.
SUITA: Nic nie widzę. Wczoraj tylko Czaruś biegał po ulicy.
ARIA: Wpuść mnie na ten pieniek, ja mam lepszy wzrok…
SUITA: Chwileczkę, muszę się dobrze przyjrzeć.
ARIA: Ty zawsze musisz być górą…
SUITA: Nie marudź, poczekaj aż zejdę.
ARIA: Widzisz gdzieś tego małego?
SUITA: Niestety nie. Ale jeśli się do jutra nie pojawi, to znaczy, że znalazł dom. Wyłożone chrupki zniknęły. Na pewno zjadł je ktoś, kto bardzo ich potrzebował.
ARIA: Mam nadzieję, że to był Dżeki… Pogramy jeszcze w piłkę?
SUITA: Już schodzę, wykorzystajmy ładną pogodę. A może chcesz mi zabrać patyk?
ARIA: Dzięki, raczej nie, wolę piłkę. Wiesz, że mamy szlaban na zabawy z gryzieniem.